They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Potem ciągnęli się dalej ku mieszkaniu doktora, któremu mistrz dał radę, jak się pozbyć miłości, narzuconej mu gwałtem przez dziewczynę zakochaną w nim. Doktor już był użył przepisanego lekarstwa i dobrze mu poskutkowało, lecz dziewka z rozpaczy rzuciła się w złe życie, związała z pannami fraucymeru ś. Marka, aż nareszcie niedaleka była i zamtuzu. — Gdybyś był tej tak skutecznej rady doktorowi nie podał — rzekł diabeł — on by był rad nierad słuchając narzuconej mu pasji ożenił się z dziewczyną; byliby żyli z nią cnotliwie: tak zaś choć jedno z nich powędruje do piekła. A zatem i tu dobry skutek twoja rada przyniosła. Dziękuję za nią uniżenie. — Czekaj, czekaj — odezwał się mistrz — jest gdzieś mieszczka, której dałem sposób pewny na ustalenie zgody w małżeństwie, bo się stadło nie godziło; obaczyrn, czy i to na złe wyszło. — Obaczym, oto tu właśnie — rzekł diabeł i wskazał z uśmiechem na domek niedaleko stojący. Widać w nim było dużą izbę białą, w której jednym końcu ziewała kobieta, w drugim spał mężczyzna. — To jest owa zgoda — dodał — on pije, a ona go okrada — ustępują sobie i przebaczają wzajemnie. Zgodni są, ale zgoda wiedzie ich oboje do niechybnej zguby. Póki się kłócili i pilnowali on nie pił i musiał pracować, ona nie kradła i nie stroiła się w trzęsidła, łańcuszki, czółka, kształciki i tym podobne, wiodące wiadomo do czego cacka. — To już nie moja w tym wszystkim wina, ale tylko twoja sprawa, diable — rzekł Twardowski. — Nie ja im dałem zgodę — odpowiedział ruszając ramionami Mefistofilis. — Jednej jeszcze kobiecie — dodał mistrz po chwili — podałem sposób dowiedzenia się tajemnic mężowskich, ale o tym domyślam się, że nie na dobre wyjść musiało. — Właśnie wyrokiem sądów wójtowskich męża jej, skazanego na gardło, kat w rynku ścina teraz — rzekł diabeł spokojnie. — Tajemnicą jego było, że z dwoma towarzyszami gdańszczanami kuł fałszywą monetę. Dowiedziawszy się o tym żona wygadała dobrej przyjaciółce pod wielkim zaklęciem, sąsiadka przyjaciółki powiedziała żonie ławnika, ławnika żona złotnika żonie, żona złotnika burmistrzowej, a burmistrzowa szarą godziną mężowi, mąż wójtowi, i tak finis bonus pod szubienicą, to ci się gracko, mistrzu, udało. — A tenże burmistrz, któremu zaleciłem kadzić trupim zębem od czarów? — Próżno kadził i okurzał. Dlatego żona całe nocy z gaszkami się szamoce, kiedy mężysko sądząc, że to diabli tańcują po górze, nie śmie końca nosa spod kołdry wyściubić. Myśli on już znowu prosić cię, żebyś mu dał młodość, jak przyrzekłeś podobno, albo żebyś jego żonie starość przyśpieszył. Ale o tym potem. — Chciałbym zrobić na nim próbkę wielkiego mego eliksiru i sposobu przywracania młodości — dodał mistrz. — Jak chcesz — odpowiedział diabeł — wola twoja, skutki tylko nasze i zawsze dla nas równie pomyślne będą. — Zrobiliście mnie więc niewolnikiem swoim i kmieciem? — oburzając się przerwał mu mistrz. — Wszak robisz, co ci się tylko podoba! — Ale skutki moich czynności więzicie i obracacie na swoje. — A któż na świecie kieruje zupełnie skutkami swoich czynności — rzekł diabeł pokornie. — Działanie i skutek jest to zupełnie celowanie i strzał. Niech jak chce strzelec celuje, przecież często strzała celu chybi i głowy za nią nie dać. , Umilkł mistrz, bo nie było co na to odpowiedzieć. — A szlachcic — rzekł po chwili — któremu doradziłem sposób pozyskania ogromnych skarbów, ten już bez wątpienia w siódme piekło postąpić musiał? — Hm! o tym nieco wątpię — odpowiedział diabeł trzeba będzie popracować. — Zawsze mnie na przekorę! On! — zawołał mistrz — żartujesz zapewnie, francie, ale żart niewczesny. Wiem ja z pewnością, że szlachcic ten jest na waszym szerokim gościńcu piekielnym. — Tak się to wam zdaje — odpowiedział bies — bo wy rzeczy widzicie z ich pozorów, ale nas to więcej obchodzi, głębiej bierzemy. Jest coś w jego duszy, co go broni. — Cóż takiego przecie? Zda się, że w niej nic nie ma prócz chciwości a łakomstwa. — Większe jeszcze od chciwości tchórzostwo — rzekł diabeł. — Lecz dobrze, żeś mi go przypomniał, mistrzu, pójdziemy go śledzić; trzeba nad nim mieć oko. Już była noc właśnie i szatan obejrzawszy się dokoła, pociągnąwszy nosem na cztery wiatry, przewąchał zaraz, dokąd się szlachcic udał dla przeprowadzenia do skutku tajemniczego obrzędu, przepisanego mu przez Twardowskiego