They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Dlaczego w zetknięciu z kalectwem bądź nienormalno- ścią tracimy grunt pod nogami? Ludzie upośledzeni zakłóca- ją nasz spokój, natrętnie przypominając o naszych własnych ograniczeniach i naszej śmiertelności. Tego właśnie nie mo- żemy im darować. Boimy się zarażenia nieszczęściem. Swój lek maskujemy agresją. „Bóg nie ma własnego oblicza. Każda ludzka twarz jest obliczem Boga"— głosi mędrzec indyjski Swami Muktanan- da, który zapewne nie znał Levinasa. Ludzka twarz jest epifa- nią Boga! Łatwo jednak zobaczyć Boga w małych, rozkosz- nych dzieciach, w zwierzętach i w przyrodzie, czy w naszych drogich zmarłych. Najtrudniej dostrzec Go w twarzach znie- kształconych przez upośledzenie. Teologowie często identy- fikują upośledzonych z „ubogimi duchem", błogosławiony- mi w Kazaniu na Górze, którzy niczego nie zatrzymują dla siebie, wszystko rozdają. Są przezroczyści. Ich istnienie może być prześwitem dla boskiego światła. Człowiek upośledzony jest żywym znakiem. Ułomność ludzkiego ciała wskazuje bowiem na coś najistotniejszego poza nim, w czym kryje się być może tajemnica naszego człowie- czeństwa. Kalectwo pozwala zrozumieć, że nasza cielesność bywa przezroczysta. Może nie tylko nasze ciało, ale i osobo- wość, nasza racjonalna świadomość jest tylko maską? I dlate- go łatwiej dostrzec boskie światło w oczach i uśmiechu dziec- ka upośledzonego? Wbrew pozorom, nie jest to świadomość znikomej wartości ciała, ale wiedza radosna, pozwalająca przy- jąć ograniczenia z dystansem, a nawet humorem. 288 Anna Sobolewsk ewska Kalectwo, czy potworność mogą wydać się tylko maska- radą, kostiumem przesłaniającym blask doskonałości. Za to właśnie kochamy potwory Felliniego — ludzi monstrualnych, grubych, karłowatych. Bohaterami filmu Lasse Hallstróma „Co gryzie Gilberta Grape'a" są m.in. potwornie gruba mat- ka z upośledzonych umysłowo synem, zwanym Słoneczkiem. W filmach Felliniego i Hallstróma odmienność i kalectwo nie są traktowane z litością (często skrywającą dystans i odra- zę), ale z wszechobejmującym humorem, który jest znakiem miłości. Akceptując ich deformację, czujemy się bezpieczniej w świecie, gdzie to, co ludzkie, ma nieskończenie wiele form. Podziwiamy czasem piękno spracowanych twarzy ludzi sta- rych. Twarze starych aktorów niczego nie tracą, na odwrót, stają się znakiem niezmienności, trwania. Aktor przechodzi od roli amanta do roli seniora. Tymczasem my, w życiu, czepiamy się czasem jednej roli, grając ją bez talentu, w do- datku za długo. Problem starości, jako doświadczenia wyzucia z własnego ciała, opisała z wielką precyzją, nie bez autoiro- nii, Maria Kuncewiczowa w Przeźroczach: „Mam osiemdzie- siąt kilka lat. Mój partner od lat sześćdziesięciu powiedział mi wczoraj: «lubię na ciebie patrzeć» — tak go to rozczula, że nie widzi mnie galopującej na miotle. Ale jakiż to codzienny trud: «wyglądać». W rozważaniach tych jest nie tylko gorycz utraty młodości. Także radość z odzyskanej nieoczekiwanie na sta- rość „nagości", czyli wolności wewnętrznej. Fotografie Dianę Arbus, przedstawiające pensjonariuszy zakładów dla upośledzonych umysłowo w pierwszej chwili budzą grozę. Gdy już przyzwyczaimy się do widoku dziwacz- nych, zdeformowanych postaci, zaczynamy dostrzegać w ich oczach światło, a ich uśmiechy stają się autentyczne. Rzecz interesująca, że Dianę Arbus dała swoim modelom stroje i ma- ski karnawałowe, nadając ich kalectwu rys błazeństwa. Moż- Maski Pana Boga 289 na dostrzec w tym geście szyderstwo lub najgłębszą solidar- ność, wspólnotę ludzkiego losu w karnawałowym kole ist- nienia, gdzie wszyscy nosimy maski. Pensjonariusze zakładu opieki stają się „kuglarzami Boga", wzorem św. Franciszka. Obcując z ludźmi bardzo starymi lub niepełnosprawny- mi — wkraczamy w sferę milczenia. Ludzie upośledzeni budzą nie tyle litość, co pewien rodzaj wzruszenia, które kieruje nas w głąb nas samych, do sfery gdzie nie ma już ani przymusu, ani lęku. Za pośrednictwem tych osób możemy dotknąć sa- mego jądra człowieczeństwa, które nie zależy od tego, jak funkcjonuje nasze ciało i nasz umysł. Kalekie ciało, niesprawny umysł wskazują — w sposób paradoksalny — na doskona- łość tych ludzi. I wszystkich ludzi. Patrząc w ten sposób na upośledzonych, możemy w nich dostrzec nie „innych" — lecz siebie. Informacja o autorach Robert Bogdan jest profesorem socjologii, zajmuje się także problemtyką kulturowych podstaw pedagogiki. Pracuje w Sy- racuse University, w Stanach Zjednoczonych. Obecnie jest dyrektorem Maxwell Graduate School of Citizenship and Public Affairs. Od trzydziestu lat prowadzi badania nad ludź- mi upośledzonymi. Jest autorem książek: Being Dijferent: The Autobiography ofjane Fry, The Social Meaning ofMental Re- atardation, Freakshow oraz kilku książek na temat jakościo- wych metod badawczych. Anders Gustavsson jest profesorem na Wydziale Pedagogicz- nym Uniwersytetu Sztokholmskiego. Interesuje się zwłaszcza pedagogiką społeczną i szkolnictwem specjalnym. Prowadzi badania na temat znaczeń przypisywanych upośledzeniu umysłowemu przez rodziców i sąsiadów upośledzonych, a tak- że przez nich samych. Jest autorem wielu książek, raportów badawczych i artykułów związanych z tą tematyką, opubli- kowanych w języku szwedzkim. Jest także współredaktorem wydanej ostatnio pracy zbiorowej Intellectual Disability in the Nordic Welfare States: Policies and Everyday Life (1996)