They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Statek wszedł na orbitę planety, podklątwy skanowały księżyce. Tymczasem demony w krysztale sporządziły wielkoskalową mapę układu: sześć planet; cztery odleglejsze: zimne skały; jedna gwieździe bliższa: skała gorąca. Czterech urwitów sklętych na wspomaganiu w biernych telepatów nasłuchiwało myśli tubylców; ta czwórka była jednak monitorowana przez ludzi oraz demony i gdy natknęła się na pierwsze linie Pająka Mózgu, natychmiast ją odcięto. Pająk był potężny, krył swą siecią wszystkie kontynenty. Puszczone po jego liniach mocy czary rewersyjne zapętliły się na pierwszych węzłach. Zaplanowane to zostało wręcz genialnie: Pająk rozplótł swą sieć sferycznie i chronił samo źródło klątwy, które znajdowało się gdzieś wewnątrz, na lub pod powierzchnią planety. Rzecz była nie do ruszenia. Przyszło wybrać miejsce lądowania. Generał zaprosił Goulde'a, Zakracę oraz ducha zaklętego na stuprocentową medialność, więc już niemal czyste zawirowanie myśli, a to dla wprowadzenia elementu nekrompirii. Zagrali w trójwymiarową tabanę. Kryształ transponował plansze w mapę powierzchni planety. Wskazał na przylądek największego kontynentu, w okolicy równika: coś jakby tropik, sawanna łamana zagajnikami niby-drzew, wybrzeże nad płytką zatoką. Gonił ją właśnie terminator. "Jan IV" spikował w noc. Uaktywniły się klątwy przeciwoporowe. Schodzili w atmosferę w grubym ochronnym bąblu rozwiniętych przez konstrukt statku czarów; żywe diamenty pulsowały wysoką częstotliwością poboru energii. Nie odczuli wejścia w pole grawitacyjne globu, bo zaklęcia deformujące ciążenie pracowały dalej. Z tego samego powodu nie odczuli neginercyjnego hamowania "Jana IV", wykonanego dopiero kilkadziesiąt łokci nad gruntem, z potworną decelaracją. Statek zawisł nad morzem czerwonej trawy. Żelazny Generał, który sprzągł się z głównym konstruktem przez kryształ operacyjny, spuścił teraz ze smyczy z setkę wycelowanych wcześniej myśli. Oglądane przez dymnik, wyglądało to niemal jak eksplozja konstruktu. Czary pomknęły na wszystkie strony. Pobór mocy skoczył do ośmiu jednostek. "Jan IV" budował wokół siebie magiczne fortyfikacje. Ułamek knota później, na telepatyczny znak Generała, urwici uaktywnili dopalacze temporalne swych zbroi i w strumieniach przyspieszonego czasu wypadli na powierzchnię planety przez otworzone w wyższym wymiarze luki w powłoce "Jana IV". Konstrukty zbroi utrzymywały w płytkim zawieszeniu swych zredukowanych Łobońskich-Kraftów, gotowe zatrzasnąć je wokół urwitów w każdej chwili, na byle ślad zagrożenia. I znowu ten desant wyglądał przez dymnik niczym wybuch. Bluzgnęło bowiem wraz z urwitami setkami i tysiącami zaczepionych na nich czarów i klątw, aż cała okolica zapulsowała dziką plątaniną nakładających się, przenikających i wzmacniających mageonomii. Urwici, wciąż na dopalaczach, niesieni zespołami dżinnów i własnymi rubinami psychokinetycznymi, mknęli ku wyznaczonym uprzednio stanowiskom; kilku poszło prostą świecą wzwyż, by domknąć z góry kopułę straży. Demony kryształu przeanalizowały tymczasem zebrane bezpośrednio z otoczenia informacje i oznajmiły, iż nie doszukały się żadnego fałszerstwa we wcześniej otrzymanym z magicznego zwiadu jego obrazie. Żarny polecił więc obniżyć stopień gotowości bojowej i puścił duchy na regularny zwiad po okolicy, pęczniejącą spiralą. Potem sam wyszedł na zewnątrz. Zakraca, w pełnym rynsztunku, stał przy podstawie pionu lewitacyjnego. Wyglądał jak skamieniały owad. Kodestruktor obracał mu się leniwie nad głową, szczerząc kły śmiertelnych klątw ku niewidocznym wrogom. Wypuszczone z luków "Jana IV" samodzielne decyzyjnie letalnatory kołowały po mroczniejącym szybko niebie, niczym padlinożerne ptaki nad przyszłym pobojowiskiem; przez dymnik świeciły jasno diamentowymi sercami, od których szły sferyczne fale mortalnych czarów fizjologicznych. Generał spłynął w trawę i stanął na szeroko rozstawionych nogach. Tupnął, jakby próbując twardość ziemi; tak się próbuje wytrzymałość podłogi w starym budynku. - A więc - stało się. Zakraca, skupiony na dialogu ze swym demonem, przez którego nadzorował poczynania urwitów, odpowiedział Żarnemu jakąś niejasną myślą. Generał wciągnął głęboko powietrze; smakowało świeżą farbą i swądem gaszonego ogniska. Rozejrzał się przez dymnik