X

They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

- Jak d�ugo ma pan zamiar si� tu zatrzyma�? - spyta� sier�ant. - To zale�y - odpar� Remy. - Do jeziora mogliby�my ju� teraz dojecha� pewnie w jeden dzie�, ale najpierw musimy si� dowiedzie�, gdzie s� er�kresha. Zostaniemy tu na noc, a mo�e tak�e na ca�y jutrzejszy dzie�. Przed po�udniem pojad� z kilkoma lud�mi zorientowa� si� w sytuacji. - A je�eli zaatakuj� nas w�a�nie w tym czasie? - To b�dziemy si� broni� powiedzia� Remy z osch�� stanowczo�ci� w g�osie. - Niech pan lepiej zadba o wystawienie silnej stra�y; zostawi� panu swoich siocon�w. Garston spojrza� na niego pos�pnie, a �wiat�o lampy wisz�cej na wr�dze pobliskiego wozu rzuci�o na jego twarz cienie, jeszcze bardziej uwypuklaj�ce uczucia, kt�re si� na niej malowa�y. - Jak to zostawi�? - Wybieram si� na spotkanie. - Z veichami? - Z veichami - powiedzia� Remy. - Wezm� ze sob� tylko Myszk�; to powinno wystarczy�. Wr�c� przed �witem. Chmurny wyraz nie znikn�� z twarzy sier�anta. O co chodzi? - spyta� Remy �agodnie. - Czy my�li pan, �e chc� czmychn��? - Ujmijmy to w ten spos�b - powiedzia� Garston. - Je�eli pan nie wr�ci, powstrzymam si� od wydawania s�du, bior�c pod uwag�, �e m�g� pan zgin��. - Je�eli nie wr�c� - odpar� lekko Remy - to ca�a ta impreza b�dzie w pana r�kach. Nie przypuszczam, �e moi ludzie si� ulotnili, ale od tej chwili a� do zako�czenia walk na Scapaccia nie ma pan co liczy�. To od pana b�dzie zale�a�o, czy oni wszyscy jako� to prze�yj�. - Gdyby to zale�a�o ode mnie - zareplikowa� Garston - to natychmiast po nape�nieniu zbiornik�w wod� ruszyliby�my z powrotem do Ziaratu. Powinni�my byli to zrobi� ju� wtedy, kiedy zniszczono nam nadajnik. Ja z tym wszystkim nie mam nic wsp�lnego. Walka z tymi pa�skimi pustynnymi dzikusami wcale mi si� nie u�miecha. - Nawet dla dobra ca�ej rasy ludzkiej? By zdoby� bro� mog�c� natychmiast zako�czy� wojn�... Nawet po to, by pozna� tajemnic� gwiezdnych siewc�w? Garston najwyra�niej nie zrozumia� do czego Remy nawi�zuje. By� pewnie jedynym cz�owiekiem w ca�ym obozie, kt�ry jeszcze nie s�ysza� kr���cych wok� plotek. - No c� - powiedzia� Remy ze znu�eniem - je�eli b�dzie pan chcia� wycofa� z tego swoich ludzi, to niech pan to zrobi. B�dzie pan pewnie musia� pozbawi� swobody Scapaccia, ale pa�scy prze�o�eni z Dow�dztwa uznaj� najprawdopodobniej, �e post�pi� pan s�usznie. Niech pan pos�ucha dobrej rady i kieruje si� na po�udnie, omijaj�c Ziarat. I niech pan pilnuje tego swego osi�ka, �eby nie wypuszcza� z r�k karabinu maszynowego. Dotrzecie do domu, cho�by mia�o wam to zaj�� p� roku. W tym czasie, oczywi�cie, Zemak mo�e ju� sprowadzi� do tego sektora ca�� wojenn� flot� veich�w. - Zawiera pan uk�ad, kt�ry w�a�nie ma mu to umo�liwi� - powiedzia� szorstko Garston. - To prawda - przyzna� Remy. - Ale tak tylko mi�dzy nami; postawi�bym tysi�c do jednego, �e on nie b�dzie w stanie uruchomi� tej swej aparatury sygnalizacyjnej. Powiem szczerze, �e mnie samego zupe�nie to nie obchodzi. Ale gdzie� tutaj niedaleko jest kto�, kogo to obchodzi i to bardzo. Moim zdaniem obchodzi go tak bardzo, �e dop�ki nie dopadnie Zemaka, to w�a�nie ten veich b�dzie si� znajdowa� na pierwszym miejscu listy cel�w. To powinno poprawi� humor nawet panu. Tyle tylko, �e kiedy ju� za�atwi� Zemaka, zabior� si� za nas wszystkich. Jak zatem pan widzi, istniej� dwa powody, dla kt�rych trzeba przynajmniej spr�bowa� zawrze� ten uk�ad z veichami. Po pierwsze, pomog� nam przedrze� si� przez er�kersha; a po drugie Zemak mo�e pos�u�y� za przyn�t� i dopom�c nam w - schwytaniu w pu�apk� facet�w z laserem. Niech pan o tym pomy�li. - Panu chyba naprawd� ta zabawa si� podoba? - raczej stwierdzi�, ni� zapyta� Garston. - Jedyne, co mi si� w niej podoba - odpar� Remy - to swoboda, z jak� mog� sam decydowa�, jak to wszystko rozegra�. Wol� by� graczem ni� bilardow� kul�. By� mo�e bezpieczniej by�oby dla mnie zosta� w wojsku, ale z drugiej strony m�g�bym si� znale�� dok�adnie na pana miejscu i w zast�pstwie martwego dow�dcy plutonu gna� swoich �o�nierzy za jakim� stukni�tym, podrabianym pu�kownikiem prosto do doliny �mierci. Jedziemy na jednym wozie, ale je�eli chce pan wiedzie�, to owszem, ta przeja�d�ka sprawia mi znacznie wi�ksz� przyjemno�� ni� panu. - Dra� - rzuci� przez z�by Garston. - Chcia�bym pana zabra� ze sob� do Omeru, je�eli tam dojad�. - Jasne - powiedzia� Remy. - Ale zanim p�jd� si� troch� przespa� przed wyjazdem, niech mi pan powie jedno. Verdiego nie przys�ali tu po to, �eby nia�czy� Scapaccia, prawda? Mia� rozkaz poszpiegowa� troch� w Ziaracie. Zgadza si�? - A sk�d mia�bym to wiedzie�? Ja jestem tylko zwyk�ym sier�antem. - Wiedzia�bym o tym. W�a�ciwie nie musi mi pan odpowiada�, mam zaufanie do swej intuicji. Przez twarz Garstona przemkn�� przebieg�y u�mieszek i przez chwil� Remy my�la�, �e si� jednak pomyli�. Ale zaraz potem sier�ant powiedzia�: - No wi�c owszem, takie w�a�nie by�y rozkazy. A wie pan dlaczego? - Chyba wiem - odpar� Remy. - Na pocz�tku nie by�em tego pewien, ale teraz ju� jestem. Armia okupacyjna ju� od bardzo dawna nie ma nic do roboty; od czasu zako�czenia tej tak zwanej pacyfikacji. Mn�stwo �o�nierzy umiera z nudy w braku jakiegokolwiek zaj�cia; nie zawijaj� tu �adne statki, kt�re pozwoli�yby na rotacj� personelu. No wi�c Dow�dztwo Haidry zacz�o zabawia� si� my�l� o inwazji na Azreon. Jako o bojowym �wiczeniu... Czym� dla zabicia czasu. Kiedy wojna zdaje si� o cz�owieku zapomina�, zawsze mo�na rozejrze� si� za jak�� mniejsz� drak�. I tyle, prawda? - A pan my�la�, �e mo�e pan tu sobie zbudowa� w�asne imperium? - spyta� drwi�co Garston. - Mia� pan nadziej�, �e b�dzie tu ca�kowicie bezpieczny, by prowadzi� swoj� w�asn� gierk� z veichami i zbija� fortun� w Ziaracie? - Nic nie trwa wiecznie - powiedzia� sentencjonalnie Remy. Veichowie obozowali na otwartej przestrzeni cztery kilometry dalej. Remy i Myszka odnale�li ich bez jakichkolwiek trudno�ci, po czym skierowali si� na niewielki pag�rek, jakie� sze��set metr�w od ustawionych w kwadrat woz�w. Zsiedli z koni i zacz�li czeka�. - Jak ona nas tu znajdzie? - spyta� Myszka ochryp�ym szeptem. - Znajdzie nas - odpar� Remy z pewno�ci� siebie. - Je�li to takie proste, to na ten piknik mo�e ich si� tu zlecie� troch� wi�cej. - I tak w ko�cu b�dziemy musieli porozmawia� z Cagiriam� - powiedzia� Remy beztrosko. - Od razu wjecha�bym prosto do ich obozowiska, gdyby nie mo�liwo��, �e jaki� nadgorliwy wartownik poci�gnie za cyngiel. Lepiej, �eby Valla ich na to przygotowa�a i przyzwyczai�a tego veicha do my�li, �e potrzebuje tego, co my mamy do zaoferowania

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.