Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
@ Może z Fipciem dziś pomkniecie@ w świat, gdzie śniegi, mróz i lód?@ Lśnią na niebie blade zorze,@ szumi wielkie, srogie morze,@ w nim lodowe płyną góry.@ Dziwnej są architektury,@ a tak piękne, że się zdaje -@ góry z srebra, góry z bajek!@ Jak chcesz widzieć takie cuda,@ razem z Fipciem tam się udaj.@ Ale przedtem - wedle mody -@ futro, bracie, weź na chłody.@ Patrz, na brzegu tłum niedźwiedzi.@ Każdy sobie grzecznie siedzi.@ Wśród nich Fipcio śmiało staje,@ piękny ukłon im oddaje.@ - Witam was, białe niedźwiedzie!@ Jakże wam się tutaj wiedzie?@ Spojrzał niedźwiedź@ na sąsiada.@ - Kiedyś przyszedł,@ no to siadaj.@ Właśnie mamy dziś wesele.@ Będą grały trzy kapele,@ pan wieloryb, zwierz z talentem,@ jest tu u nas dyrygentem.@ Będą tańce, śpiewy też,@ razem z nami lodów zjesz.@ Panna młoda, cud urody,@ śmietankowe jadła lody,@ a mąż, chuda poczciwina@ ślubny welon jej upinał.@ Ale smutny był, niebożę,@ bo misiowa - w złym humorze!@ - Jestem piękna niedźwiedzica,@ każdy mną się w krąg zachwyca.@ Mam urodę, wdzięk i szyk,@ chcę wystroić się jak nikt!@ Patrz, mężu, oto zorza@ świeci nad falą morza,@ promienie liliowe i sine@ zanurza w ciemną głębinę.@ Tysiąc prześlicznych promieni,@ a każdy ślicznie się mieni.@ Zielone, różane, tęczowe -@ chcę jeden z nich włożyć na głowę.@ W dzień ślubu na głowę chcę włożyć@ promyczek północnej zorzy.@ Masz mi go, mężu, odnaleźć@ albo nie znamy się wcale!@ Miś drżące łapy składa.@ - Ach, biada mi, ach, biada!@ Jakże go, biedny, dostanę?@ Powiedz mi, serce kochane.@ - Kiedy północna zorza@ idzie pić wodę do morza,@ to czasem promyczek zgubi,@ bo w fali przeglądać się lubi.@ Mówią, że pewna foka,@ co zwie się Złotooka,@ a jest najstarsza na świecie@ (nie wierzcie, jak nie chcecie),@ ma jeden taki promyk,@ powiedział mi to znajomy.@ Więc siadaj, serce me,@ zaraz na jaką krę@ i jedź do Srebrnej Zatoki,@ gdzie jest mieszkanie tej foki.@ I proszę cię, tak zrób,@ by mi go dała na ślub.@ - Tak - mówi krewnych gromada -@ zaraz ci jechać wypada.@ Toć znasz niedźwiedzie zwyczaje,@ że żona rozkazy daje.@ Przysiadł ze strachu miś niebożę,@ patrzy na żonę i na morze.@ - Żono, krewni, proszę was,@ ja mam katar, psi dziś czas.@ I podagra też mnie kręci -@ podróżować nie mam chęci.@ Pozwól zostać, serce moje.@ Rzecz nieważna wszystkie stroje!@ Zresztą wyznam wam w sekrecie:@ sam na morzu - ja się boję.@ Czuję trwogę,@ zbłądzić mogę,@ gdy w daleką ruszę drogę.@ No i była heca cała!@ Żona z gniewu aż zemdlała.@ Krewni rzekli sapiąc tęgo:@ - Rozprawmy się z niedołęgą!@ Niedołęga - wstyd w rodzinie.@ Nasza kara cię nie minie.@ W drogę, w drogę, panie szwagrze,@ dość bajeczek o podagrze!@ Na krę siadaj,@ nic nie gadaj@ albo - proszę jegomości -@ policzymy tobie kości.@ Otworzyli straszne gęby,@ pokazali straszne zęby.@ Zadrżał misio, nie bez racji,@ w przykrej będąc sytuacji.@ Idzie, łapami przebiera,@ ukradkiem łzy ociera.@ Z Patałaszka, jak to wiecie,@ strasznie czułe było dziecię.@ - Nie płacz, misiu! Nie sam wszakże@ jedziesz - ja wraz z tobą także!@ W górę głowa! Toć Patałach@ już w niejednych był opałach.@ Umiem pływać i żeglować,@ cało wyjdzie nasza głowa.@ Na krę siedli i już płyną@ bystrym prądem i głębiną.@ Wkoło huczą fale morza,@ w górze blado świeci zorza,@ tam lodowa sunie góra -@ sytuacja wręcz ponura.@ Bo kra trzęsie się i trzeszczy@ w sposób groźny i złowieszczy.@ Straszna podróż! Ach, przyznacie,@ trzeba spisać w poemacie@ i stalówką spisać złotą@ czyny Fipcia wtedy oto...@ Kra po falach z prądem idzie -@ tak płynęli cały tydzień.@ Aż pod Srebrną Zatoką@ zobaczyli się z foką,@ co miała złote oko.@ - Foko, foko,@ co masz złote oko,@ moja żona na ślub chce włożyć@ promyk północnej zorzy.@ Mówił jej pewien znajomy,@ że ty masz taki promyk.@ Spojrzała na nich foka@ ponuro i spod oka.@ Wąsami gniewnie rusza,@ aż w Fipku mdleje dusza.@ A wąsy siwe miała@ i bardzo była zgrzybiała,@ i bardzo była dzika.@ - Nie dam wam, nie dam promyka.@ Bo nim go w falach złowiłam,@ miesiąc się w morzu czaiłam,@ gdy zorza wodę piła.@ Nie jadłam i nie spałam,@ na zorzę czatowałam@ i focze pieśni śpiewałam.@ A z tego jasno wynika,@ że nie pożyczę promyka,@ chyba że dasz mi za niego@ coś bardzo, bardzo pięknego.@ Spuścił głowę Patałaszek@ i popatrzył na swój guzik.@ - Wnet z guzika będzie ptaszek@ albo mały, albo duży