Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Rzeczywiście w Kościele zawsze byli i dzisiaj są tacy, którzy z całych sił dążąc do wypełnienia ewangelicznej doskonałości, nie omieszkają być pożytecznymi dla społeczeństwa. Z przykładu ich życia praktykowanego i z podejmowanej przez nich miłości bierze siłę i wzrost wszystko, co wzniosłe i szlachetne w społeczności ludzkiej. Ponieważ ta nauka obejmuje wielorakie pola ludzkiego działania, odnoszące się do poszczególnych osób, jak i do rodzin oraz do całego życia społecznego, konieczną jest rzeczą, aby Kościół nie oddalał się od świętego dziedzictwa prawdy przekazanego przez Ojców; lecz aby równocześnie uwzględniał teraźniejszość, nowe warunki i formy życia nowoczesnego na świecie, które otwarły nam drogi dla apostolstwa katolickiego. Z tego też powodu Kościół nie przyglądał się biernie godnemu podziwu postępowi odkryć geniuszu ludzkiego i nie pozostał w tyle w sprawiedliwej ich ocenie; lecz idąc za tym rozwojem nie przestaje napominać, aby poprzez świat rzeczy zmysłowych kierowali swe oczy na Boga, źródło wszelkiej mądrości i wszelkiej piękności. Każe im nie zapominać o przykazaniu "Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz i jemu służyć będziesz" (Mt 4, 10; Łk 4, 8), tak żeby urok rzeczy widzialnych nie przeszkadzał w prawdziwym postępie. Ludzie coraz bardziej przekonują się o najwyższej cenie godności ludzkiej osoby, o jej doskonaleniu i obowiązkach, jakie ona nakłada. Co więcej, doświadczenie nauczyło ich, że gwałt wyrządzony drugiemu, siła uzbrojenia, przewaga polityczna nie stanowią środka do pomyślnego rozwiązania ważnych zagadnień, jakie ich trapią. W takim stanie rzeczy Kościół katolicki pragnie okazać się matką miłującą wszystkich, matką łaskawą, cierpliwą, pełną miłosierdzia i dobroci względem synów odłączonych, podnosząc za pośrednictwem tego Soboru Powszechnego pochodnię prawdy religijnej. Do rodzaju ludzkiego przygnębionego tylu trudnościami mówi jak niegdyś św Piotr do ubogiego, który prosił go o jałmużnę: "Srebra i złota nie mam; lecz co mam, to ci daję; W imię Jezusa Chrystusa Nazaretanskiego wstań a chodź!" (Dz 3, 6). Kościół istotnie dzisiejszym ludziom nie ofiaruje przemijających bogactw, nie obiecuje szczęśliwości czysto ziemskiej, lecz udziela im łaski Bożej, która podnosząc ludzi do godności synów Bożych, stanowi najskuteczniejszą obronę i pomoc do życia bardziej ludzkiego. Kościół otwiera źródło swej życiodajnej nauki, która ludziom oświeconym światłem Chrystusowym pozwala zrozumieć nareszcie, czym naprawdę są, czym jest ich nieprześcigniona godność, ich właściwy cel. Kościół wreszcie przy pomocy swych synów rozszerza pełnię chrześcijańskiej miłości, która bardziej niż cokolwiek innego zdolną jest usunąć zarzewie niezgody; ona tylko zdolna jest rozplenić ?zgodę, sprawiedliwy pokój i jedność bratnią wśród wszystkich. Wszechmocny Boże, w Tobie pokładamy całą naszą ufność, nie dowierzając własnym siłom. Spojrzyj łaskawym okiem na obecnych tu Pasterzy Twego Kościoła, niech światło Twej łaski niebieskiej wspiera ich w podejmowaniu decyzji i w uchwalaniu praw i racz wysłuchać w pełni modlitw, które ku Tobie wznosimy - w jednomyślności wiary, słowa i ducha. Maryjo, Wspomożycielko Wiernych, Wspomożycielko Biskupów, Ty, której dowodów miłości doświadczaliśmy niedawno w sanktuarium w Loreto, gdzie Ci się podoba odbierać cześć dla tajemnicy Wcielenia, układaj wszelkie sprawy oraz daj pomyślny i łaskawy wynik, a wespół z Oblubieńcem Twoim św. Józefem, ze świętymi Apostołami Piotrem i Pawłem, ze świętymi Janami Chrzcicielem i Ewangelistą, staw się za nami u Boga. Jezusowi Chrystusowi umiłowanemu Zbawicielowi naszemu nieśmiertelnemu Królowi ludów i czasów, niech będzie miłość, władza i sława na wieki wieków. Amen. Wieczorem tego samego dnia plac św. Piotra napełnił się tłumem mieszkańców Rzymu, którzy przyszli tutaj z pochodniami, aby zamanifestować miłość do Jana XXIII i zaufanie do Ojców Soboru. Kiedy wierni odśpiewali "Wierzę w Boga", papież przemówił do nich pełen wzruszenia: Drodzy Synowie! Słyszę wasze głosy. Ja mam tylko jeden głos, ale on zbiera w sobie głosy całego świata; tu rzeczywiście cały świat jest reprezentowany. Można powiedzieć, że nawet księżyc pospieszył się dzisiejszego wieczoru. Spójrzcie do góry, księżyc przygląda się temu widowisku. Tak to zamykamy wielki dzień pokoju, tak, pokoju! Chwała Bogu, a ludziom dobrej woli - pokój! Trzeba często powtarzać to życzenie. Jeślibym zapytał was teraz: skąd przybywacie? Synowie Rzymu, którzy są tu najliczniej zebrani, odpowiedzieliby: o, my jesteśmy synowie twoi najbliżsi, ty jesteś naszym biskupem, biskupem Rzymu. A więc, synowie Rzymu, czujecie, że reprezentujecie rzeczywiście Rzym, Rzym, który z woli Opatrzności jest "głową świata", dla niesienia prawdy i pokoju chrześcijańskiego. W tych słowach mieści się odpowiedź na wasz hołd. Moja osoba nie liczy się wcale, nic nie znaczy. Brat do was przemawia, brat, który z woli Pana naszego został Ojcem. Lecz wszystko razem ojcostwo i braterstwo, jest łaską Boga. Wszystko, wszystko! Jesteśmy braćmi! Światło które świeci nad nami, które płonie w waszych sercach i w waszych sumieniach, to światło Chrystusa, który chce przez łaskę swą zawładnąć wszystkimi duszami. Udzielę wam błogosławieństwa. Do mego boku zapraszam z miłością Marię Pannę, której dzisiaj świętujemy macierzyństwo. Kiedy powrócicie do domu i znajdziecie wasze dzieci, ucałujcie je i powiedzcie: to jest pocałunek papieża. Znajdziecie może jakąś łzę do otarcia. Miejcie dla tego, który cierpi, słowa otuchy. Niech wiedzą nieszczęśliwi, że papież jest razem ze swymi dziećmi, zwłaszcza w godzinie smutku i goryczy. Do błogosławieństwa dołączam jedno jeszcze życzenie: Dobranoc! Jeszcze tego samego dnia dowiedział się uradowany Jan XXIII, że niespodziewanie przybyło do Rzymu dwóch obserwatorów z ramienia Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. Nazajutrz po modlitwach i mszy św. papież ze zrozumiałą ciekawością zaczął przeglądać, co o Soborze piszą światowe agencje prasowe. Le Monde pisał: Czy należy oczekiwać od tego Soboru jakichś sensacyjnych reform? Na pewno nie. Przede wszystkim dlatego, że Kościół katolicki z natury swej jest temu przeciwny. Ale nasuwa się tu jedno stwierdzenie. Po raz pierwszy Sobór zostaje zwołany nie żeby się przeciwstawić jakiemuś "błędowi" wewnątrz lub zewnątrz Kościoła. II Sobór Watykański - wedle głębokiej myśli Jana XXIII - zbiera się nie po to, żeby wystąpić przeciw komuś, a jeśli nawet, to - jak to zauważył jeden z pastorów protestanckich - "przeciwko samemu Kościołowi", tj. przeciwko swoim własnym "demonom". Katolicyzm odziedziczył z przeszłości pewne formy społeczności doczesnej