They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Ale tylko nieliczni odnieśli sukces na miarę Lutra. Rewolta zaczęła się powoli, ale rosła nieubłaganie. Luter był doskonałym politykiem. Co ważniejsze, jego wyzwanie skierowane pod adresem Watykanu znalazło poparcie. Zwłaszcza księstwa niemieckie stanęły w jego obronie, biorąc go pod swe skrzydła. Kościół początkowo zbagatelizował wystąpienie Lutra, aby następnie rozpocząć działania. Luter, oskarżony o herezję i formalnie ekskomunikowany przez papieża, w czerwcu 1521 roku został wezwany przez cesarski parlament w Wormacji. Swym oskarżycielom odpowiedział błyskotliwą mową, którą zakończył słynnymi, bezkompromisowymi słowami; "Tu stoję! Nic innego nie mogę uczynić!" Oczyszczony z zarzutów Luter przeszedł przez tłum wrogów i zwolenników z ramieniem wyciągniętym w górę w geście wytchnienia i triumfu - gdyż mógł rzeczywiście spodziewać się potępienia i spalenia na stosie. Reformacja była złożonym ruchem, podobnie jak kontrreformacja, która zrodziła się, by przeciwstawić się nowemu wyzwaniu. Obydwie strony przy- znawały, że Kościół rzymski potrzebował reform, i obydwie żądały jej wpro- wadzenia. Spokojne, liberalne oblicze chrześcijaństwa nie mogło już dłużej trwać. Reforma była zarówno celem samym w sobie, jak i usprawiedliwieniem dla różnych poczynań. Henryk VIII oświadczył, że pragnie zreformować swoje duchowieństwo, ale poszukiwał też sposobu uzyskania rozwodu oraz zagarnię- cia bogactw zgromadzonych w katolickich klasztorach w całej Anglii. Nie- mieccy książęta, którzy poparli luterańską reformę, także pragnęli uniezależ- nienia się od Rzymu i większego udziału w podatkach, które instytucje kościelne zbierały w ich posiadłościach. Istniało również wiele innych moty- 214 Historia wiedzy wów o charakterze świeckim decydujących o upowszechnieniu się dzieła reformacji. Luteranizm stanowił renesansowe wyzwanie rzucone Kościołowi i teocen- tryzmowi - przede wszystkim wyzwaniem takim była teza, że człowiek może osiągnąć zbawienie nie przez orędownictwo kapłanów i biskupów, jak zawsze głosił Kościół, czy przez indywidualną wiarę. Jeżeli wiara była sprawą wyłącznie indywidualną, to wtedy trudno nie zgodzić się z postawą Lutra, i nie żądać zarówno niezależności od Rzymu, jak i indywidualnej niezależno- ści od hierarchii kościelnej. Luter utrzymywał, że nigdy nie pragnął posunąć się aż tak daleko. Dlatego też Kościoły przetrwały, nawet jeżeli zmieniły swoje nazwy. Luter umierając nalegał na skuteczność eucharystii, mówiąc - ze zwykłą mu dosadnością sformułowań, że jeżeli Pan poprosi go o zjedzenie dzikich jabłek i nawozu, on to uczyni, dlaczegóż więc nie zawierzyć w świętość ciała i krwi Chrystusa, odkąd Pan powiedział mu, by tak czynił. Ale wewnętrzny duch tego twardego jak skała, poważnego człowieka był rewolucyjny. Inni go rozumieli i podążyli za nim, gdziekolwiek ich prowadził. Skwapliwie zaakceptowali jego głęboko zakorzenione przekonanie, że można zabijać innych ludzi, jeżeli ich wierzenia dotyczące Boga są niewłaściwe. Służyło to ich własnym celom. Tolerancja i nietolerancja Luter nie rozpoczął w pojedynkę wojen religijnych XVI i XVII wieku. Ale tak jak nikt inny zainicjował i umacniał nietolerancję, która naznaczyła tę epokę. Protestanci zabijali w imię swej wiary, na co Kościół katolicki odpowie- dział przywróceniem inkwizycji. Czterysta lat po śmierci Lutra, zmarłego w 1546 roku, różnice w sprawach wiary nadal mogą być powodem mordu. Jonathan Swift wyśmiewał tych toczących, według niego, boje o to, z którego końca należy zacząć jeść gotowane jajko. Z czasem rzeczywiście konflikt międzywyznaniowy przybrał tak nieziemski charakter jak Czarna Śmierć. XVII wiek ujrzał teoretyczne rozwiązanie problemu, do którego powstania przyczynił się Luter. Nie znaleziono kompromisu dotyczącego rządzenia Kościołem, sakramentów, roli biskupów czy małżeństw kleru. Pozostawało zatem uznanie istnienia wielu różnych chrześcijańskich kościołów. Pozostawał jeszcze problem wyboru przynależności do kościoła - wyboru, który staje zarówno przed jednostką, jak i narodem. CO NARODZIŁO SIĘ W RENESANSIE? 2/5 Ostatecznie religijne różnice stały się w same w sobie nie do zniesienia. Musiały ulec zmianie. Najbardziej elokwentnym wyrazicielem tego poglądu okazał się John Locke (1632-1704), którego List o tolerancji został opubliko- wany w 1689 roku. Jeżeli wierzysz, wywodził Locke, że posiadasz nieśmiertelną duszę, że twój pobyt na ziemi jest jedynie drobną częścią twego życia. Jeżeli uważasz, że charakter twojej wiary wpłynie na to, jak spędzisz wieczność - w udręce czy w szczęśliwości - wtedy religia jest bardzo poważną sprawą, poważniejszą, niż cokolwiek innego, co mógłbyś zrobić i o czym mógłbyś rozmyślać. Śmierć poniesiona w obronie wiary, jeżeli wierzysz, że dzięki temu osiągniesz wieczne zbawienie, oczywiście nie jest stratą, ale zyskiem w porównaniu z życiem zgodnym z wiarą. Wiara ta dotyczy jedynie religii postrzeganej z indywidualnego punktu widzenia. Trzeba jednakże rozważyć dwa inne poglądy. Jeden zawiera przypa- dek osoby, której wiara różni się od twojej. W czasie dwóch wieków poprzedzających List o tolerancji było niezmiernie łatwo uwierzyć, że ich wiara wymaga, by torturowali, zabijali, palili na stosie tych, których poglądy były odmienne, nawet jeżeli różnice te były trudne do udowodnienia. Co więcej, obecnie kwestionujemy i potępiamy pogląd, że jakakolwiek różnica poglądów religijnych jest wystarczającym powodem do stosowania tortur i śmierci. Niemniej w czasach Lutra większość ludzi mogła mieć trudności nawet ze zrozumieniem tej kwestii. Wtedy pojawił się Locke, który twierdził, że jego pogląd jest zgodny z poglądem samego Boga. Zapytuje, czy łaskawy i miłościwy Bóg popiera czyny tych, którzy "powodowani miłością i troską o dobro duszy ludzkiej ograbiają ich z mienia, ćwiartują ciała, wyniszczają w więzieniu, a w końcu pozbawiają ich życia w tym celu"? Odpowiedź Locke'a jest prosta i zdecydo- wana: Gdyby ktoś chciał powodować, by dusza, której zbawienia mocno pragnie, pod działaniem tortur, jeszcze nawet nie nawrócona na wiarę, ulotniła się z ciała, bardzo bym temu się dziwił, a sądzę, że razem ze mną nie mniej dziwiliby się też inni; lecz nikomu nigdy by nawet na myśl nie przyszło, że chęć taka może pochodzić z miłości, życzliwości i czułej dobroczynności