They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

- W istocie czasowo - odpowiedział pan Wharton ostrożnie - bywa tu bardzo rzadko; mogę powiedzieć, że go prawie nie widuję. - To dziwne - rzekł kawalerzysta, patrząc bystro na pomieszanego gospodarza - zważywszy, że jest najbliższym sąsiadem pana; a i dla pań byłoby to pożądanem. Jestem pewny, że ten muślin naprzykład kosztuje dwa razy tyle, niż on byłby zażądał. Pan Wharton obejrzał się, coraz bardziej zmieszany, i zobaczył porozrzucane po sprzętach sprawunki. Obaj niżsi oficerowie z trudem powstrzymali się od uśmiechu. Kapitan zaś zabrał się do śniadania tak żarliwie, jak gdyby to miał być jego ostatni w życiu posiłek. Okazała się też wnet potrzeba nowego transportu z zapasów kucharki Diny, i Lawton skorzystał z tej przerwy. - Zamierzałem oduczyć tego pana Bircha jego nietowarzyskości - rzekł - i odwiedzałem go dzisiaj. Gdybym go był zastał w domu, umieściłbym go tam, gdzie mógłby używać życia w licznem otoczeniu, przynajmniej na czas krótki. - A to byłoby gdzie? - zapytał pan Wharton, czując, że musi coś powiedzieć. - Na odwachu - odparł dragon sucho. - Cóż zawinił biedny Birch? - zapytała panna Peyton, podając Lawtonowi czwartą ważkę kawy. - Biedny! - zawołał kapitan. - Jeżeli on biedny to król Jerzy jest lichym płatnikiem. - W istocie - wtrącił jeden z oficerów - jego królewska mość winna mu bodaj księstwo. - A zjednoczeni szubienicę - ciągnął dalej kapitan, rzucając się na nową porcję ciastek. - Bardzo mi przykro - rzekł pan Wharton - że ktoś z moich sąsiadów ściągnął na siebie niezadowolenie władz naszych. - Niech on się tylko dostanie w moje ręce - zawołał dragon, smarując masłem rogalek - nauczę go, jak się tańczy, nie dotykając ziemi. - Przyozdobiłby niezgorzej własne drzwi, zawisłszy na której z tych akacyj - dodał porucznik. - Mniejsza z tem - rzekł kapitan. - Już ja się % nim rozprawię, zanim zostanę majorem. Ponieważ rozmowa oficerów tchnęła szczerością doznanego zawodu, pan Wharton uznał za właściwe nie poruszać więcej tego drażliwego przedmiotu. Było to zresztą zupełną nowiną dla całej rodziny usłyszeć, że amerykańskie wojska podejrzewają i poszukują Harveya Bircha. Łatwość, z jaką wymykał się z ich rąk po każdem uwięzieniu i to w wypadkach otoczonych pewną tajemniczością, bywała przedmiotem częstych rozmów w okolicy. Istotnie zawziętość kapitana przeciw kramarzowi miała swe źródło w niepojętem zniknięciu tego ostatniego z pod straży dwóch najwierniejszych dragonów. Przed niespełna rokiem zauważono, iż Birch kręci się w pobliżu głównej kwatery naczelnego wodza i to w czasie, kiedy oczekiwano lada chwila ważnych wypadków. Skoro tylko doniesiono o tem oficerowi, którego obowiązkiem było czuwać nad bezpieczeństwem amerykańskiego obozu, wyprawił on niezwłocznie kapitana Lawtona na poszukiwanie kramarza. Niezmordowany kawalerzysta doskonale przytem obznajmiony ze wszystkiemi dróżkami i ścieżynami okolicznych wzgórz, z wielkim trudem i mozołem dopiął zamierzonego celu. Oddział zatrzymał się dla wypoczynku na jakimś folwarku, więźnia zamknięto w oddzielnej izbie pod strażą dwóch wyżej wspomnianych dragonów, przytem jakaś kobieta kręciła się wciąż, gospodarskiemi czynnościami zajęta w pobliżu straży, i z niezwykłą gorliwością obsługiwała kapitana, znosząc mu różne smaczne kąski na kolację. Następnie kobieta i kramarz zniknęli. Znaleziono tylko tobół, otwarty i prawie pusty, a drzwiczki, prowadzące do sąsiedniej izby były narozcież otwarte. Kapitan Lawton nie mógł nigdy zapomnieć o tej zniewadze, wyrządzonej jego przenikliwości, i gorycz upokorzenia dodawała podniety jego i tak zgoła nieumiarkowanej nienawiści ku wrogom. Teraz też stanął mu w pamięci figiel, jakiego mu wypłatał więzień, i kapitan siedział zachmurzony, z tem większą zawziętością unicestwiając zawartość różnych półmisków i salaterek, aż odgłos trąbki rozległ się w dolinie, napełniając ją przenikliwemi dźwiękami wojskowej melodji