They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

— A więc Manuel nie polecił się pani z nikim skontaktować, przekazać żadnej instrukcji, zadzwonić? Wzruszyła ramionami, machinalnie wydmuchując dym. — Weszła pani głównymi schodami? — Dlaczego miałabym wchodzić schodami dla służby? Nie jestem służącą, no nie? — Najpierw skierowała się pani do kuchni’? — Jak zawsze, kiedy wracam z targu — Mogę zajrzeć? — Proszę otworzyć te drzwi. To naprzeciwko, w korytarzu. Tylko rzucił okiem. Sprzątaczka właśnie parzyła kawę. Na stole leżały jarzyny. — Zdążyła pani opróżnić siatkę? — Chyba nie. — Nie jest pani pewna? — Są gesty, które wykonuje się machinalnie. Po tym, co się stało, trudno mi sobie przypomnieć. — Jak panią znam, udała się pani do klitki Manuela, żeby go ucałować. — Wie pan równie dobrze jak ja, co zastałam. — Tyle że nie wiem, co pani zrobiła. — Zdaje mi się, że najpierw krzyknęłam. Instynktownie rzuciłam się do niego. Przyznaję, że potem, na widok całej tej krwi, cofnęłam się jak tchórz. Nawet nie byłam w stanie ostatni raz go pocałować. Biedny tatusiek. Popłynęły jej łzy, których nawet nie myślała wycierać. — Podniosła pani pistolet? — Już panu mówiłam, że nie. Sam pan widzi! Udaje pan, że mi wierzy, ale ledwie znajdziemy się sami, już pan zastawia na mnie ordynarne pułapki. — Czy nie dotykała go pani, choćby po to, żeby go wytrzeć? — Niczego nie dotykałam. — Kiedy przyszła sprzątaczka? — Nie wiem. Ona wchodzi schodami dla służby i nigdy nam nie przeszkadza, kiedy jesteśmy w tym pokoju. — Nie słyszała pani jak wchodzi? — Z klitki nie da się usłyszeć. — Czy zdarza jej się spóźniać? — Często. Ona ma chorego syna, którym musi się opiekować. — Zadzwoniła pani do komisariatu dopiero kwadrans po dziesiątej. Dlaczego? I dlaczego pani pierwszą myślą nie było wezwanie lekarza? — Widział go pan, no nie? Czy dużo jest żywych w takim stanie? — Co pani robiła w ciągu tych dwudziestu minut, które upłynęły od znalezienia ciała do pani telefonu? Dam pani dobrą radę: proszę nie odpowiadać zbyt szybko. Znam panią. Nieraz mnie już pani okłamała, chociaż nie mam tego pani za złe. Nie jestem pewien, czy sędzia śledczy będzie tak samo nastawiony, jak ja. To przecież on zadecyduje o pani wolności! Z szyderczym śmiechem ulicznicy zawołała: — To już byłby szczyt wszystkiego! Niech mnie zaaresztują! I ludzie jeszcze wierzą w sprawiedliwość?! A pan w nią wierzy po tym, co się panu przydarzyło? No niech pan powie, wierzy pan? Maigret wolał nie udzielać odpowiedzi na to pytanie. — Widzi pani, Aline, te dwadzieścia minut może mieć kapitalne znaczenie. Manuel był człowiekiem ostrożnym. Nie sądzę, żeby przechowywał w tym mieszkaniu kompromitujące papiery czy przedmioty, a tym bardziej biżuterię albo większe sumy pieniędzy. — Do czego pan zmierza? — Nie domyśla się pani? Kiedy ktoś znajdzie trupa, jego pierwszym odruchem jest wezwanie lekarza bądź policji. — Przypuszczam, że nie mam takich samych odruchów, jak ogół śmiertelników. — Nie stała pani przecież nieruchomo nad ciałem przez dwadzieścia minut. — W każdym razie przez dobrą chwilę. — Nic nie robiąc? — Jeżeli tak panu zależy, żeby to wiedzieć, zaczęłam od pomodlenia się. Wiem, że to głupie, zwłaszcza że nie wierzę w tego całego ich Boga. A jednak są chwile, kiedy to przychodzi na człowieka mimo woli. Czy to się na coś zdało, czy też nie, zmówiłam modlitwę za spokój jego duszy. — A potem? — Chodziłam. — Dokąd? — Od klitki do tego pokoju i od pokoju do drzwi klitki. Mówiłam do siebie. Czułam się jak zwierzę w klatce, jak lwica, której odebrano samca i małe. Bo on był dla mnie wszystkim: moim mężczyzną i dzieckiem. Mówiła z pasją, przemiel zając pokój dużymi krokami, chcąc odtworzyć swoje poranne czyny i gesty. — To trwało dwadzieścia minut? — Możliwe. — Nie przyszło pani do głowy powiadomić sprzątaczkę? — Nawet o niej nie pomyślałam i przez cały czas nie uświadomiłam sobie jej obecności w kuchni. — Nie wychodziła pani z mieszkania? — Żeby dokąd pójść? Proszę spytać pańskich ludzi. — Dobrze. Przypuśćmy, że powiedziała pani prawdę. — Nic innego nie robię. Chyba była dobrą dziewczyną. Może na dnie jej charakteru kryła się dobroć, a jej przywiązanie do Manuela było szczere? Tylko, jak u tylu innych, własne przeżycia wyzwoliły u niej potrzebę gniewu, agresji. Jak można wierzyć w dobro, w sprawiedliwość, jak można ufać mężczyznom po takim życiu, jakie wiodła aż do spotkania Palmariego? — Przeprowadzimy mały eksperyment — mruknął Maigret otwierając drzwi. — Moers, czy możesz przynieść parafinę? — zawołał. Mieszkanie wyglądało teraz jakby pracownicy przedsiębiorstwa przewozowego przygotowywali przeprowadzkę, toteż Janvier, który przyprowadził ze sobą inspektorów Barona i Vacheta, nie wiedział, co mają począć. — Poczekaj momencik, Janvier. Wejdźcie, Moers. Specjalista pojął w czym rzecz i przyszykował swoje narzędzia. — Niech mi pani poda rękę. — Po co? — Aby ustalić, że nie posługiwała się pani dziś rano bronią palną — wyjaśnił komisarz. Wyciągnęła prawą rękę nie mrugnąwszy okiem. Następnie na wszelki wypadek powtórzono eksperyment z lewą dłonią. — Kiedy możecie mi dać odpowiedź, Moers? — Za jakieś dziesięć minut