Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Braknie pastorów, umiejących po serbsku, a choć są, co umieją, tych przenoszą w niemieckie strony. Niemiecki pastor przyrzeka wprawdzie, obejmując łużycką parafią, że się nauczy po serbsku, ale najczęściej nie dotrzymuje przyrzeczenia i odprawia nabożeństwo po niemiecku. Są tacy pastorowie i nauczyciele, którzy nawet karzą dzieci cielesnemi karami, jeżeli mówią po serbsku. Dzieje się to niestety! nie w samych tylko Łużycach. Wspomniany już Parczewski rzucił myśl, aby na wzór Towarzystwa Naukowej Pomocy w Poznaniu założyć podobne serbskie towarzystwo, aby młodzież serbska mogła się kształcić. Za sprawą Hornika i Smolera przyszło to stowarzyszenie do skutku. Składka roczna wynosi markę; kto zapłaci 100 marek zostaje wieczy stym członkiem. Mogą być członkami mężczyzni, kobiety i cudzoziemcy. Towarzystwo to, gdyby było poparte przez Słowian, a mianowicie przez Polaków, mogłoby oddać nieocenione przysługi sprawie serbsko- łużyckiej. Także drugie stowarzyszenie dla dolnych Łużyczan zawdzięcza swój byt Parczewskiemu. Ze względu, że dolni Łużyczanie mówią odrębnem narzeczem, podał on myśl, aby założyć osobne stowarzyszenie dla wydawania książek w narzeczu dolno-łużyckiem pod warunkiem jednakże, aby było w połączeniu z Macierzą w Budyszynie. Dnia 27 maja 1881 r. odbyło się pierwsze zebranie tego towarzystwa w Chociebużu Członków przystąpiło 65. Składka wynosi markę rocznie, za co się dostaje wszelkie druki stowarzyszenia. Kto z Polaków chce poprzeć zacne usiłowania naszych pobratymców, niech popiera dwa te stowarzyszenia. Jan Ernest Smoler. Najwięcej do odrodzenia narodowości serbsko-łużyckiej przyczynił się Jan Smoler, dla tego słuszna, aby się bliżej zapoznać z jego życiem i czynami. Urodził on się 3 Marca 1816 r. we wsi Łucio, po niemiecku Merzdorf zwanej, leżącej niedaleko miast Kulowa i Wojerec (Hoyerswerda) w tej części górnych Łużyc, która do Prus należy. Ojciec jego był wiejskim nauczycielem. W domu rodzicielskiem mówiono tylko po serbsku, co było osobliwością, gdyż powszechnie duchowni i nauczyciele w Łużycach używali języka niemieckiego. W czternastym roku życia został młody Jan oddany do Budyszyna, który wówczas był więcej niż dziś niemieckim. Boleść ogarnęła serce młodzieńca, gdyż wszędzie tylko niemczyzna odbijała się o jego uszy. Narodowość serbska kryła się po zaułkach; rzadkomożna było usłyszeć serbskie słowo. Do gimnazyum w Budyszynie uczęszczała dość znaczna liczba młodzieży serbsko- łużyckiej. Smoler powziął myśl, aby utworzyć stowarzyszenie w celu kształcenia się w rodzinnej mowie. Uzyskawszy pozwolenie rektora, prosił o radę i pomoc Lubjeńskiego, o którym już była wyżej mowa, ale tenże, choć pracował gorliwie dla dobra narodu, wręcz odmówił pomocy, owszem odradzał w przekonaniu, że żywioł serbski wkrótce zaginie. Piętnastoletni młodzian mimo to się nie zraził, ale zebrawszy kilkunastu kolegów, uczył się z nimi po serbsku. Po ukończeniu gimnazyum udał się Smoler 1836 r. do Wrocławia, aby się uczyć ewangielickiej teologu, sądził bowiem, że jako pastor będzie mógł najskuteczniej pracować na korzyść narodowości łużyckiej. Tu zapoznał się z Polakami i nauczył się języka polskiego. Wkrótce zawiązał towarzystwo dla poznania przeszłości Łużyc, oraz języka łużyckiego. Do towarzystwa należeli nietylko Serbowie, ale i Niemcy z Luzacyi. Podczas wakacyi zwiedzał Smoler krainę, zamieszkaną przez Łużyczan, zbierając pieśni, podania, powieści i przysłowia ludowe. On pierwszy poznał z naocznego przekonania, jak daleko sięga serbska mowa. Nie zapomniał także o młodzieży serbskiej w Budyszynie, dokąd często pisywał listy, zachęcające do pracy narodowej. Jego zachęta nie była daremną, gdyż gimnazyaści Karol Mozak i Fryderych Imisz założyli za pozwoleniem władzy towarzystwo serbskiej młodzieży, którego celem było, aby każdy Serb poznał lepiej mowę swą ojczystą, aby jej nie zapomniał, lecz wyuczył się tak dobrze, iżby kiedyś mógł nieść pożytek Serbom a cześć Słowianom. Oprócz tego utworzyły się osobne stowarzyszenia między młodzieżą serbską, uczęszczającą do seminaryum katolickiego i protestanckiego. W Wrocławiu był wówczas profesorem sławny uczony czeski Purkynje, od którego się Smoler nauczył po czesku. Znalazł także u niego materyalne poparcie, gdyż zacny profesor wezwał go jako nauczyciela do swych synów. Później Smoler uczył się słowiańskich języków pod światłem kierownictwem Czecha Czelakowskiego, profesora katedry języków słowiańskich w Wrocławiu. Odbywał już wówczas podróże po krajach słowiańskich; zajechał nawet do Warszawy, ale rząd rosyjski nie pozwolił na dłuższy pobyt dla braku paszportu. W czasie pobytu w Wrocławiu ulepszył .Smoler ortografią łużycką i wydał książkę „Mały Serb”, zawierającą rozmowy serbskie i niemieckie. Już w tej małej książce okazał się wiernym synem swej ojczyzny, gdyż gorąco zachęcał swych rodaków do zamiłowania ojczystego języka. W r. 1841 wydał on zbiór pieśni ludu serbsko-łużyckiego pod nazwą: „Vollkslieder der Wenden in der Ober- und Nieder Lausitz,” a po serbsku: „Pjesniczki hornych a delnych Łużiskich Serbów.” Tytuł niemiecki był dla tego, ponieważ dodano niemiecki przekład pieśni, dokonany przez Haupta, a nakładzca, niemiecki księgarz, liczył najwięcej na odbyt u Niemców. Tom I tego zbioru zawiera 331 pieśni górno-łużyckich, a tom II 200 pieśni dołno- łużyckich. Oprócz pieśni podał zbieracz cały szereg cennych wiadomości o ziemi i ludzie serbsko-łużyckim. Znajdujemy tu zatem podania, przysłowia, zwyczaje, przesądy ludu, uwagi o jezyku, zabytki starosłowiańskiej mitologii, nazwy łużyckich miejscowości, dołączył nawet mapę etnograficzną, tj. oznaczającą, jak daleko sięgają Serbowie. Praca ta znalazła rozgłos nietylko w całej Słowiańszczyźnie, ale także i u wielu Niemców. Dopiero z tego zbioru pieśni dowiedziano się, że lud serbsko-łużycki nietylko jeszcze żyje, ale owszem pragnie i nadal utrzymać swą narodowość. Gdyby Smoler tylko to jedno dzieło wykonał, jużby był pozyskał na zawsze wdzięczne wspomnienie nietylko w sercach Łużyczan, ale i w całej Słowiańszczyźnie. Przemyśliwając nad środkami dźwignięcia narodowości serbskiej, poruszył Smoler myśl wielką, aby założyć stowarzyszenie, podobne do czeskiej Maticy, w celu wydawania dobrych książek serbsko-łużyckich. On pierwszy przedstawił swój zamiar zebraniu, złożonemu z młodzieży i starszych osób, dnia 18 Kwietnia 1845 roku w Budyszynie. Przyjęto myśl tę z zapałem i wybrano komisyą dla przedwstępnych kroków. Po długich usiłowaniach udało się nakoniec 1847 r. założyć Macierz Serbską, dotąd istniejącą