They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Postanowiono na paradzie, na której obydwa ww. książęta i następca tronu Aleksander II mieli być przytomni, nagle z szeregów wojska polskiego wyskoczyć i wszystkie te książęce osoby gwałtem zabrać..." Rzecz cała rozbiła się jednak o to, że większość zebranych w Warszawie posłów nie zgodziła się na podpisanie petycji proponowanej przez emisariuszy sprzysiężenia. Pamiętnikarz Leon Dembowski potwierdza w swym nie wydanym tomie Wspomnień, że tajne zebranie posłów w tej sprawie rzeczywiście odbyło się w jednym z warszawskich pałaców (w rękopisie Dembowskiego nazwa tego pałacu napisana jest tak niewyraźnie, że nie sposób jej odczytać). Dembowski z generałem Tomaszem Łubieńskim reprezentowali tam województwo lubelskie. Obaj - zdecydowani przeciwnicy wszelkich "gwałtownych poruszeń" - pojęcia oczywiście nie mieli, do jakich skutków mogłoby doprowadzić złożenie podpisów na petycji. Ale petycji i tak nie uchwalono. Ogromna większość reprezentantów narodu uznała przezornie, że sprawy tak ważne należy odłożyć do najbliższego sejmu. Osamotnieni zwolennicy wniesienia petycji mogliby w tych warunkach wystąpić wobec cesarza-króla jedynie jako pojedyncze osoby, a nie jako pełnomocnicy narodu, co odebrałoby projektowanej akcji zbrojnej charakter "powstania w majestacie prawa". "Kazano więc tedy Wysockiemu - pisze Spazier - ładunki, które z wielkim niebezpieczeństwem z obozu przyniesione były, z równym niebezpieczeństwem znowu na powrót odnieść i od 30 młodych podoficerów, którzy przyjęli na siebie wykonanie postanowionego dzieła podczas parady, ostre skałki poodbierać. Tym sposobem koronacja, a z nią niebezpieczeństwo całej familii cesarskiej grożące spokojnie przeminęło". Podobnie przedstawia stan faktyczny uczestnik sprzysiężenia i późniejszy belwederczyk, poeta Seweryn Goszczyński: "Zbliża się czas koronacji. Mikołaj przybywa. Podchorążowie, którzy w czasie przeglądu na Saskim placu mieli skończyć raz na zawsze z carem i jego rodziną, opatrują się w ostre ładunki, przypuszczają do tajemnicy większą liczbę. Aż oto nagle wszystko się zmienia, prawie w wilię koronacji. Posłowie, przed którymi Zwierkowski się odkrył, odparli cały projekt jednomyślnie. Potocki nie wyjeżdżał do Wiednia (szwagier Henryka Łubieńskiego Bernard Potocki zobowiązywał się podobno zapewnić powstaniu pomoc Austrii - M.B.). Działyński (Tytus) do Berlina, Małachowski (Gustaw) lubo objeżdżał szlachtę, w tej chwili stanowczej okazał się przeciwnym temu, w co niedawno wierzył. Wobec takich przeszkód Wysocki i podchorążowie uznali niepodobnym wykonania swojego zamiaru - ale łatwo sobie wyobrazić, jak musieli przepędzić noc przed koronacją - bo w każdej chwili mogli się spodziewać skutków strasznych, jeżeli ich zamiar odkryto. Tak im noc przeszła, tak przeszła godzina parady na Saskim placu pod komendą Łaskiego Aleksandra. Myślano skorzystać jeszcze z wieczornej uczty ludu. Wysocki zażądał rozmówienia się z niektórymi posłami, uważanymi za lepszych jak inni. Zebrano się wieczorem w ogrodzie Nejmanowej - bez skutku - na próżno Wysocki wysilał się na przedstawienia, przekonywania - nie mógł wymóc ich przyzwolenia. Takim miał być... dzień koronacji. Nie był takim - i nie ma czego żałować, co jednak nie uniewinnia tych, którzy parli do tego dnia, a potem nagle zmienili swoje widzenia, odstąpili powolnych sobie i tym odstępstwem narazili ich na wszystkie skutki okropnej zemsty rządu moskiewskiego..." Znacznie surowiej niż Goszczyński oskarża "dyplomatyków", odpowiedzialnych za udaremnienie planów spiskowych, podchorąży Aleksander Łaski, wyznaczony na bezpośredniego wykonawcę zamachu koronacyjnego. "Kilku podoficerów ze Szkoły Podchorążych... odważyło się na rzecz wielką, straszną, ale pewną - pisał Łaski w Pamiętniku emigracji z 5 sierpnia 1832 roku. - Zamiar ich był olbrzymi, olbrzymie też zwiastował skutki. Podczas koronacji miano go wykonać [...] Szła gra o całą Słowiańszczyznę; od Newy po Odrę byłaby się rozwikłała krwawa walka, rozpoczęta na Saskim placu ofiarą pomazańca i całej jego rodziny