They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Samoloty odgrywały główną rolę w tej grze. Krążyły im nad głowami, przekazując informacje moździerzom na szosie nadbrzeżnej, a kompania strzelców alpejskich ruszyła poprzez spalony gaj, gdy tylko otrzymała wiadomości od lotników, że pozycje brytyjskie zostały opuszczone. Dwa stare samoloty rychło zastąpiono parą nowoczesnych henschli - Andrea mówił, że PZL ma zapas benzyny tylko na godzinę lotu. Mallory był między młotem a kowadłem. Jakkolwiek moździerze strzelały niecelnie, niektóre z zabójczych min odłamkowych wpadały do wąwozów, gdzie się kryli, siejąc śmiercionośne żelazo na wąskiej przestrzeni między stromymi skałami. Niekiedy pociski padały tak blisko, że Mallory musiał szukać schronienia w głębokich grotach, którymi były podziurawione ściany wąwozów. W tych grotach byli bezpieczni, ale to bezpieczeństwo było iluzją i prowadziłoby jedynie do ostatecznej porażki: w przerwach między nawałami ognia strzelcy alpejscy, których zwalczali w krótkich akcjach opóźniających, mogli podejść dość blisko, by zamknąć całą grupę w jaskini. Co pewien czas Mallory i jego ludzie musieli uciekać dalej, by zwiększyć odległość między nimi a pościgiem, idąc za niezastąpionym Loukim, dokądkolwiek ich prowadził, i ryzykując rozpaczliwie pod ogniem moździerzy. Jedna z min wpadła łukiem do wąwozu, który prowadził w głąb wyspy, i zaryła się w żwirowaty grunt nie dalej niż dwadzieścia jardów przed nimi. Była to najcelniejsza z min wystrzelonych owego popołudnia. Jakimś cudem nie wybuchła. Obeszli ją możliwie szerokim łukiem, prawie wstrzymując oddech. Jakieś pół godziny przed zachodem słońca dotarli wreszcie do dna tarasami wznoszącego się wąwozu, zatrzymali się za osłoną wystającej skały i zwrócili na prawo, na północ. Po ostatnim niewypale moździerze przestały strzelać. Sześciocalówka i nebelwerfer mają ograniczoną nośność, o czym Mallory wiedział, i chociaż samoloty nadal krążyły im nad głowami, to jednak bezskutecznie: słońce wisiało nisko nad horyzontem i dna wąwozów, pogrążone w głębokim cieniu, były już niewidoczne z góry. Lecz strzelcy alpejscy - twardzi, uparci i zręczni, dyszący chęcią zemsty za masakrę kolegów - znajdowali się bardzo blisko. A byli to doskonale wyszkoleni żołnierze, wypoczęci, nie zmęczeni, z rezerwami energii - wobec grupy Mallory.ego, wyczerpanej przez dni i noce trudów i walki... Mallory usiadł na ziemi, za zakrętem wąwozu, skąd miał dobre pole obserwacji, i patrzył na towarzyszy z pozorną obojętnością, za którą kryły się niewesołe myśli. Jako pododdział bojowy byli w kiepskim stanie. Zarówno Panayis, jak i Brown mieli bardzo ograniczoną możliwość ruchów, przy czym twarz Caseya była szara z bólu. Po raz pierwszy od czasu wyjazdu z Aleksandrii Casey Brown był apatyczny i obojętny na wszystko. Mallory uważał to za bardzo zły znak. W dodatku nie ułatwiał mu marszu ciężki nadajnik na plecach, lecz Brown uporczywie ignorował kategoryczny rozkaz Mallory.ego, żeby go wyrzucił. Po Loukim też było widać wyczerpanie. Jego ciało nie dorównywało duchowi - mimo zaraźliwego uśmiechu, który nigdy nie opuszczał jego twarzy, mimo zawadiacko podkręconych wąsów, które kontrastowały tak dziwnie ze smutnymi i zmęczonymi oczyma. Miller zmęczył się tak samo jak Mallory, ale podobnie jak on mógł jeszcze wytrzymać wiele