They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Wreszcie mógł poznać prawdziwego Bartona Ivesa. - Proszę wsiadać - rozkazał Tweed - obok mnie, ręce na kolanach. Za pa- nem siedzą uzbrój eni ludzie, których palce mogą zadrżeć na spustach. Bob, zała- duj jego motocykl z tyłu espace'a... - Muszę zostać z panem sam na sam - szepnął Ives. - Mam do opowiedze- nia cholernie nieprawdopodobną historię. Zgaduję, że nie macie pojęcia, prze- ciwko komu walczycie. Wątpię, czy uwierzy pan w choć jedno moje słowo. To wszystko jest tak niewiarygodne, a jednak prawdziwe. - Nie teraz - odpowiedział Tweed. - Spieszymy się, by opuścić Francję, przekraczając granicę ze Szwajcarią - będziemy podróżować bez przerwy przez cały wieczór. Norton jeszcze się nie poddał - tego możemy być pewni. - Tak, można postawić na to cały majątek - potwierdził Ives. 319 Wygląd oraz zachowanie agenta FBI wywarły na Pauli silne wrażenie. Wyda- wał się mieć niespełna czterdzieści lat; był wysokim mężczyzną o gęstych, ciem- nych włosach oraz wydatnych kościach policzkowych i mocnej, gładko ogolo- nej szczęce. Pomimo długiego pozostawania w ukryciu, jak również bezustannych ucieczek w obawie o życie, nie widać było żadnych oznak ciągłego napięcia. Jego głos był cichy, niemalże idealnie spokojny. - Będziemy musieli nieźle się pospieszyć - zauważył Ives. - Aby jeszcze dzisiaj dotrzeć do Szwajcarii. - To tylko kwestia dobrej organizacji - odpowiedział Tweed, prowadząc espace' a w niewielkiej odległości od furgonetki. Miejsce, skąd zabrali Bartona Ivesa, było doskonale wybrane. Stanowiło ono istną oazę spokoju; w pobliżu nie było żywego ducha. Zaledwie kilka minut póź- niej utknęli na przedmieściach Colmar w nasilonym o tej porze ruchu. Konwój zbił się w jedną całość - prowadzone przez Gaunta BMW znalazło się tuż za espace'em. - W jaki sposób uda nam się zdążyć? - zawołała Paula. - Wyjadę w ten sam sposób, w jaki tu przyjechałem - pociągiem do Bazy- lei. Chcę, żebyś pojechała ze mną i ty także, Eve. Philip razem z Butlerem i Niel- dem będą naszą ochroną. Ives, poj edzie pan z nami pociągiem. Tweed, po tak długim oczekiwaniu na spotkanie, nie miał zamiaru wypuścić z rąk nieuchwytnego dotąd Amerykanina. - Cokolwiek pan rozkaże - odparł Ives pogodnie. - A co z espace'em, furgonetką i bronią? - dopytywała się Paula, która za- wsze w mgnieniu oka dostrzegała wszelkie problemy. Tweed rzucił krótkie spojrzenie na Paulę, następnie przeniósł wzrok na sy- gnalizację świetlną. W jego oczach tlił się ognik podniecenia. - Zakładam, że komendant szwajcarskiej policji, Beck, będzie czuwał na granicy. Francuska kontrola graniczna zapewne wciąż ze szczególną uwagą wypatruje terrorystów wjeżdżających do Francji a nie na odwrót. Jeżeli New- man i Marler napotkają jakieś kłopoty, Bob natychmiast poprosi o kontakt z Beckiem. - A co z uzi, które ma przy sobie Bob? - naciskała Paula. - Całe nasze uzbrojenie zostanie ukryte pod podwoziem espace'a i furgo- netki - także uzi. Właśnie takie kłopoty mogą spotkać Newmana. Czuję, że broń może się okazać bardzo przydatna w ostatecznej rozgrywce. - Przenocujemy w Bazylei? - spytała. - Nie! Poj edziemy dalej. Umówimy się z Marlerem i Newmanem na bazy- lejskim dworcu. Stamtąd nie zatrzymując się poj edziemy do francuskojęzycznej części Szwajcarii. Z Bazylei do Neuchatel, wzdłuż jeziora aż do Yverdon, a po- tem na południe do Ouchy nad Jeziorem Genewskim. Amberg, powiedziałeś, że tam ukryłeś przedmioty, na których mi zależy, nieprawdaż? - Zgadza się - odparł krótko bankier. - Ale musimy się na parę minut za- trzymać w bazylejskim oddziale mojego banku - abym mógł wziąć stamtąd klucz do skrytki bankowej w Ouchy. 320 - Postaraj się, żeby rzeczywiście trwało to tylko kilka minut. Będzie ci to- warzyszyć dwóch moich ludzi. Paula, kiedy dojedziemy do głównego dworca w Bazylei, zatelefonujesz do dwóch hoteli w Ouchy - Hotel d' Angleterre, by zarezerwować pokoje dla Butlera i Nielda, oraz Hotel Chateau d'Ouchy, gdzie zrobisz rezerwację dla wszystkich pozostałych, włączając Amberga. - Wolałbym zatrzymać się w... - zaczął Amberg. - Twoje upodobania przestały się liczyć w momencie, gdy zamiast filmu obejrzeliśmy pusty ekran w Chateau Noir - warknął Tweed. - Zostaniesz razem z nami - przez cały czas. - Więc - myślała głośno Paula - wreszcie wyprzedzamy naszych przeciw- ników i być może nigdy już ich nie ujrzymy. - Tylko o tym marzę - przeciągając się odezwała się Eve. - A j eśli byś w to uwierzyła - ostrzegł Tweed - biorąc pod uwagę rozmiary organizacji, której stawiamy czoło, byłabyś niepoprawnąmarzycielką... Wysoko w Wogezach Norton, ledwie znosząc przeraźliwe zimno panujące wewnątrz jego samochodu, pomimo włączonego silnika oraz ogrzewania, zdążył odebrać raport Menckena dotyczący postępów w akcji. Postępów! Norton bez wahania udusiłby swój ego podwładnego, gdyby zna- lazł go gdzieś w pobliżu. Mencken bez ogródek doniósł swojemu szefowi o nie- powodzeniu głównej zasadzki zaplanowanej na drodze D417. - Mówisz, że ciężarówka Nestle została zmiażdżona i zepchnięta z drogi, kiedy zwalił się na nią nawis skalny? - zapytał Norton z niedowierzaniem. - To był cholerny pech... - zaczął Mencken, zadowolony, że znajdował się wiele kilometrów od Nortona, niedaleko Munster. - Pech? Gówno! wykrzyknął Norton. - Nie chrzań mi tu. A co się stało z fazą numer dwa? - Ogromny pień, który zamierzaliśmy na nich zrzucić, przymarzł na kamień. Zamarzła nam również koparka, jaką mieliśmy się posłużyć... - Więc gdzie jest teraz konwój Tweeda? - Norton rzadko tracił nad sobą panowanie i także teraz trzymał się mocno w garści, planując następne posunię- cie. - Zakładam, że wiesz, gdzie podziewają się nasi rezerwowi ludzie - dodał sarkastycznie. - Dwa samochody zamarzły. Musiałem wysłać trzeci, by pojechał pomóc je odpalić. Zajęło to sporo czasu. Potem wszystkie trzy pojechały drogąN415 przez Kayserberg. Miałem nadzieję, że przejmą Tweeda dalej, lecz zapewne się spóźnili. Nie mogli zjechać w dół drugim szlakiem - zostaliby zablokowani przez zwalony nawis. - Nie ruszaj się z miej sca, dopóki się z tobą ponownie nie skontaktuj ę. Mam do wykonania pewne zadanie - a ponieważ musi być zrobione dobrze, zajmę się nim osobiście. Zatrzymaj odwody w Colmar, aż się do ciebie zgłoszę..