Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Już w swym przemówieniu powitalnym 20 września w Fuldzie kardynał Wyszyński, wspominając wspólne rozmowy i przygotowania odbywane z kardynałem D~opfnerem w czasie Soboru, mówił: "Wielokrotnie wypowiadaliśmy te nadzieje, że przyjdzie czas, kiedy jak ongiś, tak i dziś będziemy mogli wspólnie budować Europę Chrystusową, chrześcijańską. Tym bardziej, że przez wiele wieków w tym duchu pracowaliśmy w centralnej Europie, aby ugruntować tutaj królestwo Chrystusowe, które jest królestwem prawdy, sprawiedliwości i miłości, królestwem pokoju i łaski. Szczególnie systematycznie pracowaliśmy nad tym w okresie Soboru Watykańskiego Drugiego. I wtedy już rozważaliśmy, że można iść wspólną drogą w duchu Ewangelii. Co więcej - nie tylko jest to możliwe, ale jest konieczne dla dalszego rozwoju ducha Bożego w świecie centralnej Europy, która była bardzo często kolebką wspaniałych poczynań apostolskich i ewangelicznych". Następnego zaś dnia w przemówieniu ku czci św. Bonifacego Prymas Polski powiedział: "Gdy dziś po latach spotykają się w centrum Europy chrześcijańskiej przedstawiciele dwóch Episkopatów, może wypadnie nam powiedzieć sobie coś bardzo prostego, co nie będzie sensacją dla polityków, ale co może nawet być dla nich zgorszeniem. Ale dla świata chrześcijańskiego może być ratunkiem i początkiem ewangelicznej drogi Europy odrodzonej w duchu świętego Ireneusza: "Poprzez okrąg ziemski rozbrzmiewają różne języki, lecz moc tradycji pozostaje ta sama. Kościoły założone w Germanii nie różnią się od innych Kościołów ani w ich wierzeniach, ani w tradycjach. Podobnie Kościoły, które są w Hiszpanii, albo u Celtów, na Wschodzie, albo w Egipcie lub w Libii" ("Adv. Haer".). Co niechaj sprawia wśród nas Ojciec Narodów przez Jezusa Chrystusa, Króla pokoju i społecznej miłości". Wreszcie w przemówieniu do katolików niemieckich w katedrze w Kolonii 22 września Prymas Polski powiedział między innymi: "Europa musi dostrzec ponownie, że jest ona nowym Betlejem - dla świata, dla ludów i narodów, z którego wywodzi się na świat Król i Książę Pokoju, jedyny dotychczas Zbawca Rodziny ludzkiej. Wśród współczesnych wojen i wieści o wojnach, Europa - która otrzymała przez Kościół Powszechny pokój, jakiego świat nie jest zdolny dać - nie może być nigdy fabryką amunicji, międzynarodowym targowiskiem i dostawcą broni, nie może nadal być poligonem dla doświadczeń wojennych, czy też miejscem samoudręki ludów i narodów". Trudno cytować tu więcej, choć chciałoby się przypomnieć niemal wszystko, co z wielką subtelnością zostało powiedziane przez Prymasa w RFN. Jeśli wątek europejski jego wypowiedzi wydaje się obok wątku pojednania polsko_niemieckiego głównym motywem wystąpień kardynała Wyszyńskiego, to należy go właściwie odczytać. Prymas myślał o wspólnych, chrześcijańskich źródłach Europy, o jej duchowej jedności, która może i powinna przyczyniać się do pojednania narodów europejskich oraz do wspólnego przechowywania wartości naszej kultury i chrześcijańskiego systemu wartości. Prymas mówił o konieczności pokoju w Europie, ale i o duchowej jedności kontynentu. Politykom wygodne byłoby może podkreślenie tylko jednego z tych wątków, prawda wymaga zwrócenia uwagi na obydwa. Właśnie przez uwzględnienie tych dwóch płaszczyzn wizyta Prymasa i Episkopatu Polski w RFN stała się sukcesem i doniosłym wydarzeniem. Kardynał Wyszyński sięgnął do samych źródeł i to było dla jego słuchaczy bardzo przekonujące. Podobnie przekonujące były słowa kardynała H~offnera o dobrej i złej przeszłości między naszymi narodami. Rozczarować może tylko to, że po tej wspaniałej wizycie nie nastąpiło nic specjalnego, że nie umiano jej wykorzystać i kontynuować. Mimo wszystko jednak zostały w 1978 roku położone ważne fundamenty. Mogą one w przyszłości służyć dalszemu budowaniu. Niedługo po wizycie w RFN, w dniach 3 i 4 października, obradowała Konferencja Episkopatu Polski