They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

NIGDY BYM NIE PRZYPUŚCIŁ Nigdy bym nie przypuścił: że choć starcza tchu na zduszony wzlot krzyku z jednoczesnych dwu gardeł, to przecież kiedyś takie Nic jak śmierć wpół słowa krtań zarośnie jak skudlona sierść; nigdy bym nie przypuścił, że w dwu ciałach skurcz, co wydaje się wieczny, skłębi się jak kurz i w zmarszczki prześcieradeł pierzchnie lekkim snem, gdy rigor mortis w inne ciało wlewa się nieodwołalnie skrzepłym woskiem; nigdy bym nie przypuścił, że w czyjeś usta wbijać dym języka jest czułością mniej miękką niż strzęp gazy do podwiązania czyichś zmarłych szczęk; nigdy bym nie przypuścił, że bezwładna dłoń zwieszająca się z łóżka sięga aż na dno martwego morza potu, choć przedśmiertny pot wyschnie prędzej niż pościel pognieciona pod ciał podwójnym ciężarem, w których rośnie krew, krążąca, aż nastanie ten i tamten kres. CAŁYM SERCEM PO STRONIE Całym sercem po stronie własnego wnętrza; niech po tamtej żeber stronie do końca je pochłonie tętnic żarłoczny śmiech. Każdym nerwem po obu stronach skóry; ten szew niech tętni w ciałach obu, co zmieszały ze sobą ślinę i pot i krew. Całym wzrokiem po drugiej stronie szyby; niech już w oko jedno i drugie wbije się ostrzem długim skrwawionych ulic nóż. Całym mózgiem po stronie stron zapisanych; znów niechaj stronę po stronie ogarnia czarny płomień na stos rzuconych słów. NA JEDNĄ KARTĘ NA JEDNĄ KARTĘ Więc jakże? wszystko na tę jedną kartę postawić? więc ma wszystko unieść, ciężar ziemi, napór wody, ciśnienie powietrza, żarłoczność ognia? więc zakopanych żywcem, uduszonych, utopionych, spalonych? powodzie, pożary, huragany, lawiny? wszystko na tę jedną kartę? jak ma wytrzymać? jak ma, przygnieciona, odwrócić się, gdy przegram? jak ma się nie ugiąć ten papier, skoro ciążą mu nawet litery? OGIEŃ 1 Ogień, ta walka triumfalnie przegrana, gwałtowna miłość od pierwszego płomienia już śmiertelna, palące wejrzenie oczu przykrytych dwojgiem powiek i monet; 2 niech twoje nagłe zajęcie się ogniem będzie stałym zajęciem, bo przez to staniesz w płomieniach, w tym krzyżowym ogniu oskarżeń; albo zwiśniesz na ognistym krzyżu równie dwoistym i oskarżającym i sprzecznym; wprawdzie dogłębnie przybity ćwiekami, ale już cię podnosi na duchu to opiekuńcze ramię z drewna; 3 ciebie, kata oskarżonego, skazanego na całopalenie; lecz na wolnym ogniu, chociażeś przywiązany do swego pręgierza i życia; 4 ta walka haniebnie wygrana, ogień, ta bezbronność orężna, pogmatwany sznur palących palców, natychmiast tak prosty jak zwał chrustu; żarliwy mróz, to znowu mrok żarłoczny, za chwilę tak jasny jak popiół, lub jeszcze jaśniejszy, jak węgiel; 5 z mroku powstałeś i w mrok się, gorejący, obrócisz; więc pójść z ogniem znaczy tyle, co i pójść z dymem; 6 więc niechaj snop światła mozolny będzie i zwikłany jak snop zboża, nabity pyłem ciężkim, który w świetle tylko tańczyć potrafi; promień niech się stanie jak płomień, niech goreje gorzką kolczastością ziaren i ściernisk; wolny, sprzeczny, jasny; 7 niech ma smak węgla, niech ma smak popiołu