They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Stawka w nich jest jednak wyższa, niż by to sugerowały nadniemeńskie wertepy, błota, śnieżyce. Po rosyjskiej stronie mamy zachodnią dywizję strzelców, o walnym udziale „czerwonych" Polaków, z pułkami m.in. warszawskim, siedleckim i lubelskim, a nawet mazowieckich czerwonych ułanów. Front frontem, ale przychodzi pacyfikować białoruskie wsie. Cała pociecha, iż jednocześnie przygarnia się naszych ochotników, nawet całymi oddziałkami. Do brawurowego, wielkanocnego rajdu na bolszewickie wówczas Wilno Piłsudski angażuje jednak wyłącznie oddziały legionowe z głębi Polski. Pewnie kondycji swoich wojsk litewsko-białoruskich nie przecenia. Ich dalszy szlak to mickiewiczowski Nowogródek, węzłowe Baranowicze, radziwiłłowski Nieśwież, w oczekiwaniach - Mińsk. Zaiste fortuna kołem się toczy. Dziś przemykamy tędy kolejową magistralą - lub autostradą - na Smoleńsk i Moskwę. Ambicję równoległą stanowiło teraz dopełnienie polskich szeregów. W danej sytuacji narodowościowej i politycznej, regularnego poboru nawet nie próbowano. Tym skwapliwiej uruchomione zostały inspektoraty zaciągu ochotniczego: w Suwałkach, Bia- 7 T. Strzembosz, Saga o „Łupaszce" pplk. Jerzym Dąmbrowskim 1889-1941, Warszawa 1996. Bohater książki to największa osobowość formacji litewsko-bialoruskich, czlowiek-symbol, publicznie zaprezentowany właściwie dopiero przez prof. Strzembosza. Prosi się o podobne „odkrycie" osobowość, sądzę, numer 2 - ppłk Stanisław Bobiatyński, dowódca wileńskich strzelców. Z wykształcenia lekarz, ochotnik w wojnie... turecko-serbskiej, inwalida, medyk w wojsku carskim, organizator wileńskiej samoobrony od podstaw, talent taktyczny, wyróżniony przez bolszewików nagrodą „w złocie" za jego głowę; też próbował w 1939 r. kreować antybolszewicką partyzantkę. I niesamowity z wyglądu. Artylerzysta, późniejszy płk Stefan Brzeszczyński, tak go opisuje: Quasimodo, psiakrew. Niski, z opasłym brzuchem (...) o ogromnej głowie w formie ściętego stożka(...) Wiechcie rudawych wlosów tącząc się z takimiż bokobrodami (...) - ,J)zika fywizja". Wspomnienia z lat 191&-1922, Poznań 1996, s. 89. 8 J. Dąbrowski, 81 Pulk Strzelców Grodzieńskich, Warszawa 1928, s. 5-6. Był to, po „wilniukach", drugi filar dywizji Litewsko-Białoruskiej. Stanowi przejmujący symbol, iż ich dowódca nazywał się (Bronisław) B o h a t y r e wieź, ekshumowany w 1943 r. przez Niemców... w Katyniu. Dziś miasto Radzymin metodycznie organizuje kolonie letnie dla dzieci z Grodna; na pytanie, dlaczego akurat z tego miasta, odpowiedziano mi, żebym sobie zobaczył, ilu „strzelców grodzieńskich" kryje radzymiński cmentarz z VIII 1920 r. , Fenomen litewsko-białoruskich formacji Wojska Polskiego (1918-1921)_______________901 łymstoku, Wilnie, Kobryniu9. I miały swoje powodzenie. Rozwinięto oddziały, które przyszły zza Narwi bądź z partyzantki. Z rozpędu powołane zostały dwa pułki całkiem nowe: strzelców nowogródzkich oraz słuckich. A jedną dotąd dywizję przeformowano na dwie. Granice powiatów, oczywiście, nie były dla ochotników regułą. Nie stanowiła jej również dawna granica Królestwa. We frontowych warunkach, bywało, dowództwo przydzielało dywizjom ludzi, jakich akurat miało pod ręką, ale to nie zmieniło specyfiki oddziałów. Miały one szczęście, iż w pomyślnym dla Polaków roku 1919 - okresie naszej przewagi liczebnej oraz technicznej - wypadło im konsolidować się i hartować. Prawdziwa próba ognia miała dopiero nadejść. Była nią letnia ofensywa Tuchaczewskie-go - smoleńskim szlakiem aż na Warszawę; całą siłą, na jaką wtedy sowiecką Rosję było stać. Sprawdzały się opinie Józefa Piłsudskiego, że walory wojska najlepiej zaświadcza jego zachowanie się w dobie porażek, przewagi wroga i odwrotu