They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Olinowanie skrzypiało na coraz silniejszym wietrze. – To twoje dalekowidzenie, chłopcze? Jaki jest jego zasięg? – Około półtorej mili, proszę pana. Głupie pytanie. Dlaczego nie mógł z tym zaczekać do rana? – Dzięki Bogom! W takim razie chodź ze mną. Rap podniósł się z niechęcią i ruszył za nim w stronę rufy. Potykał się o śpiących mężczyzn, traktował ich jednak delikatniej niż oficer, który nie miał innego wyboru, jak deptać po nich w ciemności. Nikt nie skarżył się zbyt głośno. Przy wiośle sterowym stał kapitan, sędziwy i sponiewierany. Dumny statek przechylał się pod wpływem morderczego sztormu. Gnurr jednak był jotunnem i nie zamierzał pójść na dno bez walki. Gdyby nie srebrne włosy trzepoczące w mroku niczym ptak w klatce, niemagiczny wzrok nie mógłby niemal go dostrzec. Sternik był prawie niewidoczny. Jedynie dwie dostrzegalne w pobliżu, owiązane białymi bandażami dłonie uwidaczniały milczącą postać Andora. – Możesz uratować nas wszystkich, chłopcze, jeśli naprawdę powiadasz dalekowidzenie – Gathmor otworzył szkatułkę i wydobył z niej zwój welinu. – Słyszałeś kiedyś o ludojadach? Jego głos był suchy i ochrypły. – Tak jest. Rap rozejrzał się wokół. Nawet na zachodzie, horyzont był ledwie widoczny. Przed nimi jego oczy dostrzegały jedynie przygarbione zarysy wzgórz, rysujące się na tle nieba. Jego dalekowidzenie nie mogło do nich sięgnąć. Nie wyczuwał tam nic oprócz fal uderzających o rafę po prawej burcie. – Nadal grozi nam niebezpieczeństwo. Mamy brzeg po zawietrznej, a nadciąga sztorm. Musimy znaleźć wodę, zanim nadejdzie ranek. Do tego tubylcy są wrogo nastawieni. – Czy oni naprawdę jedzą ludzi? Rap musiał siłą wyciskać słowa z wysuszonych ust. Zaczynał odczuwać zainteresowanie. Opuszczała go senność. Straszliwie bolała go głowa. Czuł się dziwnie kruchy. Wszystko wydawało mu się nierzeczywiste. Drżał, podobnie jak pozostali. Dręczyła ich gorączka wywołana nie kończącym się pragnieniem. – Tak. Popatrz teraz tutaj – Gathmor spojrzał na mapę. Uniósł ją niemal do czubka nosa, a potem opuścił. Wydawało się, że oparł się bezwładnie o reling. – Niech to Zło! Nic nie widzę. Nie mogę ci jej pokazać. – Widzę ją, proszę pana. – Umiesz czytać? Zaskoczenie oficera było obraźliwe, lecz zarazem dziwnie pochlebiające. – Tak jest. Gathmor wymamrotał coś, co brzmiało jak dziękczynna modlitwa. – No więc, w takim razie popatrz na nią, jeśli naprawdę coś widzisz. – Podsunął mapę Rapowi. – Zbliżamy się do kanału pomiędzy Inkralipem a Uzinipem. Przynajmniej tak nam się zdaje. – Tak jest. Rap zastanowił się, zdezorientowany, dlaczego Andor zniknął. W ciemności stał teraz Sagorn. Nasłuchiwał z uwagą wyprostowany, trzymając się mocno relingu. Jego rzadkie, białe włosy powiewały swobodnie na wietrze, podobnie jak włosy kapitana. Zauważył go jedynie Rap. – No, człowieku, popatrz na mapę! W głosie oficera zaczynała pobrzmiewać niecierpliwość, może nawet desperacja. Z pewnością wiedział o znajdującej się po prawej burcie rafie. – Patrzę, proszę pana. – Rap nie próbował rozwijać zwoju ze względu na wiatr. – Znalazłem Uzinip... Płyciznę Miłośnika Sierot... Czy to te fale, które tam widać? Rap wskazał palcem. Gathmor zacisnął rękę w pięść na jego koszuli. Jotunn szarpnął go i przyciągnął do siebie, tak że stanęli niemal twarzą w twarz. – Chcesz mi wmówić, że potrafisz odczytać zwiniętą mapę w absolutnej ciemności? – Tak jest. Zapadła pełna oszołomienia cisza. Po chwili Rap wrócił do pozycji pionowej i otrzymał potężne klepnięcie w boleśnie poparzone, pokryte skorupą soli ramię. Zachwiał się na osłabionych nogach i złapał za reling, by nie stracić równowagi. – Dobra, faunie. Może jeszcze nas uratujesz. Prześledź bieg kanału. On się rozwidla. Ster na lewą burtę. To znaczy, trzymaj się lewej strony. Kilka małych wysp... Fort Emshandar... Czy go widzisz? – Tak jest. – Woda, marynarzu! Tam jest woda! I imperialni żołnierze. Bogowie przywiedli nas do jedynej forpoczty Imperium w tej części Nogidów. Czy potrafisz nas doprowadzić do fortu? Rap skinął głową