Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
getta ławkowego na większości uczelni. Coroczne burdy urządzane przez „narodowych" studentów dezorganizowały studia, kończyły się często fizycznym poszkodowaniem uczestników (zwłaszcza Żydów), niekiedy śmiercią. Minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego prof. Wojciech Świętosławski zezwolił więc rektorom na początku 1937 r., by zastosowali wybrane przez nich środki organizacyjne, które pozwolą uniknąć konfliktów. W większości przypadków rektorzy wprowadzili — w rozmaitych formach — odrębne ławki na salach wykładowych dla Żydów i dla pozostałych studentów. Szczególnie drastyczny charakter miało wprowadzenie getta ławkowego w warszawskiej Szkole Inżynierskiej im. Wawelberga i Rotwanda, którą spadkobiercy jej twórców przekazali w 1919 r. państwu polskiemu z wyraźnym zastrzeżeniem, wykluczającym stosowanie w niej dyskryminacji z przyczyn rasowych, narodowych lub religijnych. Przeciwko zarządzeniom protestowało wielu wybitnych uczonych, lecz bez skutku. Tak zwani narodowcy zmierzali jednak w swych działaniach dalej, pragnąc całkowitego wyeliminowania Żydów ze studiów, toteż wywoływane przez nich awantury trwały nadal. Konflikt na wyższych uczelniach miał również podłoże ekonomiczne, gdyż w latach trzydziestych pojawiło się bezrobocie wśród inteligencji; mówiono o „nadprodukcji inteligencji". Malały zarobki wolnych zawodów, zwłaszcza adwokatów. W drugiej połowie lat trzydziestych niektórzy z nich zarabiali nie więcej niż przeciętny robotnik. Obok nich znano oczywiście takich, którzy zyskali sławę i osiągali wysokie dochody; ci jednak byli nieliczni. Kończący studia prawnicy z coraz większym trudem otrzymywali pracę aplikanta adwokackiego; zdarzało się nawet, że płacili swemu patronowi, gdyż bez ukończonej aplikantury nie mogli samodzielnie wykonywać zawodu. W tych okolicznościach nacjonaliści podjęli akcję na rzecz ograniczenia dostępu do adwokatury dla Żydów (numerus clausuś). Inną drogą poszedł rząd, który w 1937 r. złożył w Sejmie projekt ustawy, przewidujący m.in. upoważnienie ministra sprawiedliwości do ustalania liczby adwokatów i aplikantów oraz ograniczający znacznie samorząd adwokacki (m.in. prezydent RP miał nominować trzecią część składu Najwyższej Rady Adwokackiej). Wpro- 53 DURP 1938, nr 19, póz. 149. ^i «»M«J .w>v,w\v. -K. : r.twt- .»y H ,i4r-t.'M<>H .-.'; 196 wadzał też obowiązkową aplikanturę w sądzie, co stwarzało nową przeszkodę dla Żydów, których niechętnie przyjmowano do pracy w instytucjach państwowych. Dnia 4 V 1938 r. parlament uchwalił ustawę, a miesiąc później minister sprawiedliwości zarządził zamknięcie list adwokackich w okręgach warszawskim, katowickim, krakowskim i wileńskim; dotknęło to również aplikantów, którzy w najbliższych dniach mieli zdawać egzaminy. Minister miał odtąd corocznie ustalać liczbę nowych adwokatów w poszczególnych okręgach oraz ogłaszać ich nazwiska54. Praktyka pokazała, że nowe przepisy posłużyły do tego, by nie dopuszczać Żydów do adwokatury. Rząd polski, nawet akceptując nacjonalistyczne podejście do mniejszości narodowych, konsekwentnie przeciwstawiał się formalnemu dyskryminowaniu lub też podziałowi obywateli na różne kategorie. Wymagałoby to zresztą zmiany konstytucji i jest wątpliwe, by w parlamencie wybranym na podstawie ordynacji z 1935 r. znalazła się potrzebna do tego większość. Wspomniane dotąd ustawy i rozporządzenia dotyczyły pozornie wszystkich obywateli, aczkolwiek w rzeczywistości oznaczały dyskryminowanie jednej grupy narodowej. Zarówno wewnątrz kraju, jak i w stosunkach międzynarodowych (zwłaszcza w rozmowach z politykami III Rzeszy, którzy usiłowali skłaniać inne państwa do naśladowania ich metod działania) rząd polski podkreślał równość obywateli wobec prawa. Wyraziło się to w energicznej akcji polskich placówek konsularnych i ambasady w Niemczech w obronie zamieszkałych tam Żydów obywateli polskich. Liczne interwencje nie zdołały wprawdzie uniemożliwić dyskryminacji, niemniej Żydzi obywatele polscy znaleźli się w stosunkowo lepszym położeniu od obywateli niemieckich. Skuteczność obrony zależała jednak od zainteresowania Rzeszy poprawnymi stosunkami z Polską, toteż w 1938 r. Żydzi polscy w Niemczech stanęli w obliczu utraty wszelkich źródeł utrzymania. Wpływ hitleryzmu wyraził się we wspomnianych już projektach formułowanych przez „narodowców", których radykalne skrzydło fascynowała polityka III Rzeszy. Jakkolwiek rząd polski odrzucał podobne propozycje, niektórzy politycy z nim związani — pod naciskiem skrajnej prawicy oraz chcąc znaleźć rozstrzygnięcie problemów społecznych — zaczęli stopniowo akceptować możliwość wprowadzenia rozwiązań prawnych jednoznacznie dyskryminujących Żydów, choć nadal pod pozorami równości wszystkich obywateli. Pierwszym krokiem w tym kierunku stała się ustawa o pozbawianiu obywatelstwa, dotycząca osób przebywających za granicą. Opracował ją dyrektor Departamentu Konsularnego MSZ Drymmer, który uważał, że większość ludności żydowskiej w Polsce była wyobcowana, a olbrzymie przeludnienie zmuszało do emigrowania. Pisał on we wspomnieniach: „Według przybliżonych obliczeń M.S.Z. mieliśmy na całym świecie kilkadziesiąt tysięcy obywateli polskich, co do których mieliśmy uzasadnione podejrzenie, że nie urodzili się w Polsce, nie byli w Polsce i nie znają języka polskiego. Wielu, jeśli 54 DURP 1938, nr 33, póz. 289; nr 40, póz. 334. Historia państwa i prawa, cz. l, s. 197 nie wszyscy, mieli wszelkie podstawy do uzyskania obywatelstwa kraju zamieszkania"55. Departament konsularny MSZ przygotował projekt przepisów pozwalających odebrać obywatelstwo osobom, które przebywały długo poza krajem. Gdy w marcu 1938 r. Austria została przyłączona do III Rzeszy, rząd stanął wobec możliwości napływu wielu tysięcy Żydów obywateli polskich pozbawionych środków do życia. Wówczas projekt trafił do Sejmu, który po zaciętej dyskusji uchwalił ustawę z małymi poprawkami56. Przewidywała ona, że pozbawić obywatelstwa polskiego można tego, kto „działał na szkodę państwa polskiego", „przebywając nieprzerwanie za granicą co najmniej przez lat 5 po powstaniu państwa polskiego, utracił łączność z państwowością polską" lub nie powrócił do kraju na wezwanie polskiego urzędu zagranicznego. Uzasadnienie przedstawione przez rząd wskazywało, że ustawa ma służyć przeciwko komunistom. Rzeczywiste motywy ujawnił Drymmer w Berlinie w maju 1938 r