Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Opozycja straciła impet, a w dalszej rozgrywce liczyły się bardziej słowa niż realne poparcie społeczne. Uspokoiło to kierownictwo PZPR i spowodowało, że rozmowy Okrągłego Stołu, planowane pierwotnie na 17 X 1988 r., przełożono w połowie miesiąca w nieokreśloną przyszłość30. W tym momencie kierownictwo PZPR w ogóle nie brało pod uwagę konieczności prawdziwego podzielenia się władzą. W pierwotnym stanowisku negocjacyjnym strony rządowej na rozmowy z opozycją wspominano tylko o powołaniu Senatu, '"Tamże, s. 162-178. prezydenta PRL oraz Rady Porozumienia Narodowego, w której dla strony opozycyjnej przewidziano zaledwie 1/3 miejsc. „O wolnych wyborach to nie ma co mówić" stwierdził generał Wojciech Jaruzelski na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR w dniu 5 XII 1988 r.31 Zmiana w stanowisku kierownictwa partyjnego nastąpiła, jak się zdaje, pod wrażeniem trzech czynników: 1 - nieudanej dla PZPR debaty telewizyjnej Wałesa-Miodowicz, 2 - sukcesu Wałęsy podczas obchodów 40-lecia Deklaracji Praw Człowieka w Paryżu, który postawił pod znakiem zapytania nadzieje na korzystne „sprzedanie" Zachodowi „liberalnej" polityki Rakowskiego oraz 3 - coraz gorszych prognoz gospodarczych. Plan kontrolowanego odwrotu i stabilizacji sytuacji przez wciągnięcie opozycji w pozorne współrządzenie został przedstawiony na X Plenum KC PZPR które odbyło się w dwóch etapach: 20 XII 1988 r. i 16-18 I 1989 r. Jednocześnie władze pospiesznie uchwaliły ustawę o wolności inicjatywy gospodarczej w dniu 23 XII 1988 r. oraz zalegalizowały wolny obrót dewizami. Zapoczątkowano tworzenie „miękkiego lądowiska" dla aparatu władzy. Trzeci czynnik, o którym należy pamiętać, to stopień przy- gotowania opozycji do przejęcia władzy. Pod koniec 1988 r. władze wymęczyły i podzieliły stronę opozycyjną przeciąganiem rozmów Okrągłego Stołu do tego stopnia, że stały się one dla większości przywódców „Solidarności" doraźnym celem w sobie. W zasadniczy sposób opóźniło to przygotowania opozycji do zasadniczej zmiany ustrojowej. Na jesieni 1988 r. program strony opozycyjnej ograniczał się do legalizacji „Solidarności", demokratyzacji samorządu terytorialnego oraz liberalizacji sto- sunków gospodarczych. Przywódcy opozycji czuli, że poparcie społeczne dla nich nie jest zbyt wielkie. Bronisław Geremek trafnie scharakteryzuje tę sytuację: „społeczeństwo polskie chciało zmian, ale się ich bało". Postawę opozycji na jesieni 1988 r, paraliżowała też przesadna, jak dziś wiemy, obawa o bezpieczeństwo kraju12. W momencie rozpoczęcia rozmów, w lutym 1989 r., opozycja była nadal na etapie rozważania możliwości kompromisu, podczas gdy strona rządowa zyskała na czasie i miała lepsze rozeznanie co do zakresu swobody manewru. Mogła też amortyzować wstrząsy we własnych szeregach, przygotowując je do „miękkiego lądowania" w gospodarce. Oczywiście, na przełomie 1988 i 1989 r. trudno było przewidzieć tak szybki upadek imperium radzieckiego, jaki istotnie miał miejsce w ciągu następnego roku. Większość analiz, zarówno rządowych, jak i opozycyjnych stawiała na początku 1989 r., choć z różnych powodów, na powolną ewolucję. Po stronie rządu przygotowywano ewolucyjną reformę systemu i ról dla jego ludzi, po stronie opozycyjnej zaś -obawiano się starcia, w którym, jak sądzono, władze znajdą jeszcze dość sił, by się obronić. Paradoksalnie, obie strony przeceniały siłę władz. Kwestia oceny Okrągłego Stołu sprowadza się więc, moim zdaniem, do tego, jak przygotowane były obie strony do kom- promisu oraz czy był on zgodny z bieżącą proporcją sił obu stron. Wydaje się, że strona rządowa znała swoje ograniczenia lepiej i w związku z tym bardziej dalekowzrocznie planowała swoje posunięcia, natomiast strona opozycyjna była przygotowana gorzej i nie wykorzystała wszystkich swoich atutów. Na początku 1989 r. czas zaczął ponownie pracować na korzyść strony opozycyjnej. To koalicja rządowa nalegała na szybkie wybory, podczas gdy opozycja nie wyobrażała sobie jeszcze pełnego przejęcia władzy. Wybory z 4 VI 1989 r. potwierdziły słabość władz i fakt niewykorzystania atutu czasu przez stronę opozycyjną. O ile grę wstępną wygrały władze, o tyle w godzinie prawdy okazały się one słabsze, niż myślano po obu stronach. Po wyborach obie strony kontynuowały dotychczasową taktykę, mimo że każdy miesiąc przynosił nowe dowody słabości obozu dawnej władzy. W trakcie „Jesieni Ludów" 1989 r. 31 Tamże, s. 199. 12 Geremek odpowiada. Żakowski pyta. Rok 1989, „Plejada", Warszawa 1990, s. 24 i 37. III. PRL dla zaawansowanych... strona komunistyczna znalazła się w rozsypce, jednak inercja, nadmierna ostrożność i niedostateczne przygotowanie strony solidarnościowej nie pozwoliły wykorzystać również i tego atutu. Na pytanie, czy do tej listy przyczyn bierności strony solidarnościowej dodać należy także przyczyny inne, bardziej ukryte, oraz w ilu przypadkach, nie ma na razie wyraźnej odpowiedzi. Dopóki jej nie uzyskamy z dokumentacji, trudno coś spekulować na ten temat. Na razie pozostaje filozoficzna zaduma nad tym, czy szklanka jest w części pełna czy w części pusta, a wiec - czy w danych wówczas w Polsce warunkach nie można było doprowadzić do bardziej gruntownych i solidnych zmian systemowych. IV. Ognie sztuczne Nigdy tak wielu nie wybierało tak niewiele Świat końca XX wieku ogarnęła „trzecia fala demokraty- zacji"1